W porannej rozmowie na antenie archidiecezjalnego radia profesor z Katedry Analiz Gospodarczych i Finansowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach przestrzegł, by nie ulegać nieuzasadnionemu "straszeniu", że np. ceny chleba mogą wzrosnąć do 30 zł za bochenek.
- Proszę temu nie ulegać, nie ma takiej obawy. Być może ceny mąki jeszcze pójdą w górę i chleb zdrożeje o 1 czy 2 zł, ale cena 30 zł jest dla mnie całkowicie nierealna - ocenił ekonomista, który w latach 2010-2016 był członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego, a przez kolejne sześć lat zasiadał w Radzie Polityki Pieniężnej.
Wszystkie koszty przerzucane na konsumentów
- Inflacja stała się dla niektórych przedsiębiorców, przedsiębiorstw, firm bardzo wygodnym usprawiedliwieniem podnoszenia cen poprzez przerzucanie wszystkich kosztów na konsumentów, przy zachowaniu własnej marży, czyli zysku. Oni podnoszą ceny, tłumacząc to tym, że jest inflacja - powiedział prof. Gatnar, oceniając, iż w tej sytuacji ważna jest konkurencja, dająca konsumentom możliwość poszukiwania tańszych ofert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były członek RPP apeluje o zachowanie racjonalności i rozsądku. - Porównujmy ceny, decydujmy spokojnie i na pewno znajdziemy takie miejsca, gdzie ceny będą kalkulowane w sposób rozsądny – dodał ekonomista, zaznaczając, że obserwowana w ostatnim czasie zmiana zachowań konsumenckich to - jak mówił "znak czasu, dobry kierunek i wyraz roztropności".
Zdaniem profesora, zmieniamy swoje koszyki zakupowe, zmieniamy miejsca gdzie kupujemy. Zachęca do oszczędzania. - Przed nami trudniejszy okres, szczególnie zimy, więc tak właśnie róbmy - mówił ekonomista. Jego zdaniem część konsumpcji, z którą mieliśmy dotąd do czynienia, była "konsumpcją nadmiarową".
- Kupowaliśmy rzeczy, których nie potrzebowaliśmy (…). Musimy tę konsumpcję racjonalnie ograniczyć - kupować rzeczy, których naprawdę potrzebujemy. Musimy też ograniczyć zakupy na kredyt - dodał prof. Gatnar. Przypomniał, że podwyżka stóp procentowych już ograniczyła część konsumpcji, wspieraną wcześniej kredytem.
Zima czasem oszczędzania. "Zacznijmy od rzeczy prostych"
W ocenie ekonomisty oszczędności można zacząć od prostych rzeczy, jak zmniejszenie zużycia wody czy prądu lub przesiadkę z samochodu na komunikację miejską.
- Powiedziałbym językiem biblijnym, że po siedmiu latach tłustych przychodzi siedem lat chudych, a więc rzeczywiście musimy trochę zmienić swój sposób korzystania np. z prysznica czy z prądu, ogrzewania, oświetlania. Będziemy musieli trochę bardziej oszczędzać, ponieważ prąd tej zimy będzie trochę droższy i z tym musimy się liczyć - przyznał profesor, wskazując, iż taka sytuacja wynika głównie ze wzrostu cen surowców w efekcie wojny w Ukrainie.
- Przeżyjmy zimę, jeszcze kilka miesięcy. Mam nadzieję, że konflikt na Ukrainie się skończy i ceny surowców - bo one odpowiadają za ceny prądu, ogrzewania – wrócą do jakiejś normalności. Chociaż być może to będzie pewna nowa normalność, a więc te ceny pozostaną na podwyższonym poziomie jeszcze dłużej - uważa prof. Eugeniusz Gatnar.