- To jest żart. Człowiek, który nigdy nie prowadził żadnej działalności gospodarczej, mówi, że biznesmen, który stworzył z niczego kilkanaście banków na całym świecie, działał na szkodę swojej firmy. A po co miałby działać na korzyść swojej firmy, skoro jest większościowym akcjonariuszem i każda taka strata w firmie, to jest strata nie Ziobry, tylko jego. To są polityczne ruchy i próba rewanżu za to, że Leszek Czarnecki nie zgodził się na propozycję korupcyjną złożoną mu przez byłego szefa KNF. Wtedy miałby opiekę obozu rządowego. Skoro nie zapłacił 40 mln, w tej chwili się go karze, prześladuje. To takie mafijne porachunki państwa autorytarnego - mówił w programie "Newsroom WP" o zarzutach i wniosku o areszt dla Leszka Czarneckiego jego obrońca Roman Giertych. - Pan Leszek Czarnecki niczego się nie boi. Mamy posiedzenie sądu wyznaczone na 16 października, stawiennictwo mojego klienta nie jest obowiązkowe. Albo się stawi, albo się nie stawi, ale nie ma żadnego obowiązku, zobaczymy jak się zachowa - mówił mec. Giertych, pytany o to, czy biznesmen wróci do Polski, żeby stanąć przed sądem.