Przez obostrzenia związane z koronawirusem hotelarze nie mogą prowadzić normalnej działalności, przez co nie zarabiają. Teraz dochodzi do tego zamknięcie hotelowych restauracji. - Branża jest tak naprawdę zamknięta od drugiej połowy października. By swobodnie wypocząć, goście chcą dostępu do pełnego zakresu usług. Nowe obostrzenia są fikcją, ruch i tak był mały - powiedział w programie "Money. To się liczy" Jan Wróblewski, współzałożyciel holdingu Zdrojowa Invest & Hotels. - Obłożenie jest mizerne od początku drugiej fali pandemii, ale to, że funkcjonowaliśmy, pozwalało nam pokryć przynajmniej część kosztów. Teraz nie zarabiamy w ogóle i tylko pogłębiamy straty, które i tak były już ogromne. Obrazki, które pojawiają się w internecie, sugerujące tłumy na wyciągach narciarskich, nie oddają rzeczywistości. Dane GUS pokazują, że hotele mają dużo mniej gości - podkreślił.