57 proc. osób uważa, że przy podejmowaniu pracy najważniejsze są zarobki – tak przynajmniej wynika z raportu "Młodzi Polacy na rynku pracy", który przedstawiła niedawno "Rzeczpospolita". Nic dziwnego. Wzrost inflacji, ale również wciąż sprzyjający pracownikowi rynek zachęcają do takiej postawy.
Jak jednak rozmawiać o pieniądzach na spotkaniu rekrutacyjnym, aby uzyskać oczekiwany efekt i być z wynegocjowanej stawki zadowolonym? Zapytaliśmy o to Katarzynę Szynkarewicz — rekruterkę, trenerkę i psycholożkę, która na co dzień zajmuje się pozyskiwaniem kandydatów do pracy.
Nie wszystkie firmy prezentują widełki płac
Rozmowa o pieniądzach podczas rekrutacji jest nieco prostsza, jeśli w ofercie znajdują się tzw. widełki płac. Taka praktyka pozwala uniknąć rozczarowania i potencjalnie zaoszczędzić czas obu stronom. Wiemy też, w jakim obszarze się mniej więcej poruszamy. Co jednak, gdy tych widełek nie ma? Czy to oznacza, że oferowana stawka okaże się bardzo niska? Tak może być, chociaż – niekoniecznie.
– Często firmy nie prezentują kwot, gdyż mają ograniczone budżety. Obawiają się, jak odbiorą tę informację obecni pracownicy. Czasem też są po prostu gotowe na propozycje kandydatów i nie chcą na etapie aplikowania pozbawić się możliwości poznania odpowiedniej osoby – mówi Katarzyna Szynkarewicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak bez względu na to, czy w ofercie jest podana wysokość wynagrodzenia, czy nie, prędzej czy później dojdzie do rozmowy na ten temat.
Poniżej kilka scenariuszy, których możesz się spodziewać podczas spotkania rekrutacyjnego. Znajdziesz tu również propozycje, jak zachować się w każdej z tych sytuacji.
1. Jeśli stawka jest poniżej naszych oczekiwań
Zazwyczaj na rozmowie o pracę mamy wstępne wyobrażenia dotyczące wynagrodzenia. Zawsze jednak liczymy na to, że będzie to więcej niż mniej. Co zatem, jeśli rekruter proponuje stawkę, która jest w dolnej granicy naszych oczekiwań? Negocjować czy liczyć, że z czasem stawka ulegnie zmianie?
Jak zwykle – to zależy. Jeśli widzimy szansę na inne benefity, np. przyjazne środowisko pracy, możliwość pracy zdalnej, szanse na rozwój, rozmowę o pieniądzach można odroczyć.
Jeśli zależy ci jednak na negocjacjach, wspomnij o tym na dalszych etapach rozmów rekrutacyjnych. Być może pracodawca nie będzie w stanie od razu zaoferować ci większej kwoty, ale wyrazi za to otwartość na przyszłość.
2. Jeśli stawka jest dużo poniżej naszych oczekiwań
Finanse są ważne. Dlatego, jeśli oferta jest dużo poniżej twoich oczekiwań, trudno ci będzie się zaangażować i zmotywować do pozostania na danym stanowisku. Jeśli uważasz, że podana stawka całkowicie cię nie satysfakcjonuje, możesz po prostu odmówić udziału w bieżącej rekrutacji.
— Grzeczne podziękowanie nie jest trudne i powinno być szczere — wskazuje Katarzyna Szynkarewicz.
Jaką odpowiedź proponuje ekspertka? Na przykład taką:
"Dziękuję za wybór mojej kandydatury. To bardzo miłe być wybranym do pracy u Państwa. Nie mam jednak możliwości, aby podjąć współpracę na zaproponowanych warunkach płacowych. Gdyby Państwo zmienili zdanie w sprawie stawki, proszę o kontakt, chętnie rozważę nową propozycję".
3. Jeśli przypuszczamy, że podaliśmy za wysoką stawkę
Zdarza się, że podczas rozmowy podamy konkretną stawkę, ale po jakimś czasie przychodzi refleksja, że może jednak przesadziliśmy. Co wtedy? Nie trzeba się poddawać. — Sytuacja na rynku pracy na tyle sprzyja pracownikowi, że nawet jeśli popełnimy błąd i zaproponujemy stawkę zbyt wysoką, jest szansa, że rekruter nie zdyskwalifikuje od razu naszej kandydatury. Aby się zabezpieczyć i zapewnić sobie możliwość dalszej rozmowy, warto otworzyć przestrzeń do negocjowania — podpowiada Szynkarewicz.
Jaką odpowiedź proponuje ekspertka? Oto przykład:
"Proponuję stawkę 8 tysięcy brutto. Oczywiście chcę dowiedzieć się, jak Państwo to widzą. Jestem otwarty/a na negocjacje".
Ponadto nic nie stoi na przeszkodzie, aby ewentualnie zatelefonować i zapytać, czy rekrutacja wciąż jest w toku. — Jeśli proces trwa, wówczas możemy powiedzieć, że prosimy o zaznaczenie przy naszej kandydaturze, że jesteśmy gotowi do negocjacji. Zależy nam na pracy w tej firmie, bo liczymy na rozwój, albo możliwość realizacji ciekawych zadań — mówi Katarzyna Szynkarewicz.
4. Jeśli podaliśmy zbyt niską stawkę
W tym scenariuszu kandydat zachował się bardzo zachowawczo i podał stawkę, która po przemyśleniu jest dla niego mało satysfakcjonująca. Dochodzi do wniosku, że mógł powalczyć o więcej. Tymczasem przeszedł już do kolejnego etapu rekrutacji. Co wtedy?
— To jest nieco trudniejsza sytuacja. Odpowiedź może być różna i z tym trzeba się liczyć. Jeśli chcemy być eleganccy i uczciwi, to dobrze, jeśli postawimy sprawę w otwarty sposób. Na pewno to będzie lepsze niż nieodbieranie telefonów i urywanie kontaktu z przyszłym pracodawcą – mówi Katarzyna Szynkarewicz.
Rekruterka proponuje taki komunikat:
"Jesteśmy już po etapie omawiania warunków finansowych. Chciałbym/chciałabym jednak wrócić do tego tematu. Proszę, aby Państwo rozważyli bardziej korzystne dla mnie warunki finansowe, np. większe o 500 zł brutto. W chwili gdy o tym rozmawialiśmy, nie miałem/am wszystkich potrzebnych informacji, niezbędnych do podjęcia decyzji. Proszę powiedzieć, czy to możliwe".
Kobiety o pieniądzach rozmawiają inaczej
Zapytaliśmy ekspertkę również o to, jak podczas negocjacji zachowują się kandydaci w porównaniu z kandydatkami.
– Kobiety i mężczyźni podczas rekrutacji prezentują się zupełnie inaczej. Panowie są pewniejsi siebie. To nie jest tylko tak, że mają o sobie zawyżone mniemanie. W wielu przypadkach to efekt przeświadczenia, że tego wymaga od nich środowisko i otoczenie. Nie dziwi nas fakt, że mężczyzna się ceni, raczej traktujemy to naturalnie – mówi Katarzyna Szynkarewicz.
A jak jest w przypadku kobiet? – Panie posiadające równie wysokie kwalifikacje lub wyższe niż panowie, mają skromniejsze wymagania płacowe, a nawet pozapłacowe, np. szkolenia, studia podyplomowe. Taką sytuację też traktujemy naturalnie. To oczywiście zjawisko wynikające m.in. z utrwalonych stereotypów i uwarunkowań kulturowych. Zostało ono wzmocnione w trakcie pandemii, która uderzyła przede wszystkim w zajęcia "kobiece", takie jak gastronomia czy handel. Ciekawe jest też to, że niższe oczekiwania płacowe powinny zachęcać pracodawców do zatrudniania kobiet. Nie zawsze jednak tak jest – podsumowuje Szynkarewicz.