Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy o bonie energetycznym. Przepisy przedłużają zamrożenie cen energii elektrycznej na drugą połowę 2024 r. Wsparcie będzie udzielane na podstawie kryterium dochodowego. Maksymalny pułap ceny za energię elektryczną ma wynieść 500 zł za MWh. Na wejście tych przepisów czekali również właściciele pomp ciepła.
Na łamach money.pl wielokrotnie opisywaliśmy ich problemy związane z wysokimi rachunkami za prąd. Rekordziści dostawali "rachunki grozy", wynoszące nawet kilkadziesiąt tysięcy zł za rok.
Właścicielom pomp ciepła nie sprzyjała także stabilizacja cen na rynku gazu w ubiegłym roku, która sprawiła, że koszty ogrzewania tych urządzeń, były wyższe niż pieców na ogrzewanie gazowe. Jednak obecnie dzięki rządowej ustawie o bonie energetycznym, dla właścicieli tych urządzeń pojawiła się szansa na obniżki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rachunki mogą spaść o co najmniej 10 proc.
W tym roku właściciele pomp ciepła powinni odczuć ulgę z co najmniej kilku powodów. Pierwszy to kwestia taryf. Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), w rozmowie z money.pl wyjaśnia, że właściciele pomp ciepła najczęściej korzystają z dwóch taryf dwustrefowych G12 i G12w, które obecnie uległy obniżeniu.
W przypadku tych taryf mamy do czynienia ze spadkiem kosztów energii elektrycznej wraz z kosztami dystrybucji na poziomie od kilku do kilkunastu procent w porównaniu do cen z 2023 roku – zaznacza Lachman.
Potencjał do obniżek może być jednak jeszcze większy.
Po wejściu w życie ustawy o bonie energetycznym, rachunki posiadaczy pomp ciepła mogą spaść, o co najmniej 10 proc. Jednak dokładną skalę trudno jest na razie przewidzieć, bo nie znamy jeszcze szczegółów projektu – mówi ekspert.
"Co najmniej 200 zł w kieszeni"
Od lipca właściciele pomp ciepła odczują korzyści także z innych przyczyn.
Do tej pory sporą ich bolączką było także przekraczanie limitów zużycia prądu. Skarżyli się m.in. na to, że limity związane z ustawą o mrożeniu cen, wprowadzoną przez rząd Zjednoczonej Prawicy, w ich przypadku są za niskie.
"Osoby ogrzewające domy gazem, ekogroszkiem, czy nawet palący śmieciami i oponami będą miały dużo niższe koszty niż ci, którzy wybrali pompę ciepła. Zamrożenie cen prądu do 1500 kWh w przypadku pomp jest śmieszne" - pisali do redakcji money.pl rozgoryczeni czytelnicy.
Łukasz Czekała, prezes Optimal Energy, porównywarki cen energii uważa, że w tym roku te osoby powinny odczuć spadek rachunków.
W ubiegłym roku przekroczeniu limitu zużycia energii właściciele pomp ciepła płacili wyższe stawki dystrybucyjne w rachunkach, według poziomów zatwierdzonych na 2024 rok. Od lipca, po wejściu w życie ustawy o bonie energetycznym, nie będzie już limitów, co będzie dodatkowym plusem — podkreśla.
Wyjaśnia także, że właściciele pomp ciepła nie będą musieli płacić tak jak dotąd po przekroczeniu limitu stawki 693 zł za MWh (tyle wynosi obecnie cena maksymalna dla wszystkich odbiorców uprawnionych), tylko 500 zł za MWh, czyli tyle, ile wynosić będzie nowa cena maksymalna prądu w drugiej połowie 2024 r.
W kieszeni zostanie im więc prawie 200 zł więcej. Sumarycznie posiadacze pomp ciepła zapłacą więc w tym roku niższe rachunki niż w poprzednim - wskazuje Łukasz Czekała.
Bon energetyczny także dla posiadaczy pomp ciepła
To nie koniec dobrych wiadomości. Zgodnie z założeniami rządu wsparcie w formie bonu energetycznego ma objąć także osoby, które ogrzewają domy pompami ciepła i piecami akumulacyjnymi.
Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska zapewniła niedawno, że ta pomoc będzie skierowana nie tylko do najuboższych, ale obejmie także szerszą grupę beneficjentów. W sumie ma być to blisko 3,5 mln gospodarstw domowych w Polsce.
Dla osób korzystających z ogrzewania elektrycznego przewidziane jest także dwukrotnie wyższe wsparcie niż dla pozostałych odbiorców:
- dla gospodarstwa domowego prowadzonego przez osobę samotną będzie to 600 zł;
- dla gospodarstwa domowego składającego się z 2-3 osób – 800 zł;
- dla gospodarstwa domowego składającego się z 4-5 osób – 1000 zł;
- dla gospodarstwa domowego składającego się z co najmniej 6 osób – 1200 zł.
Po boomie sprzed dwóch lat nie ma dziś śladu
Zdaniem naszych rozmówców najnowsze finansowe zachęty rządu mogą spowodować, że znikną wreszcie problemy posiadaczy pomp ciepła związane z "rachunkami grozy".
Czy nakłonią jednak Polaków do instalowania pomp ciepła w swoich domach? W tej kwestii nie ma dziś jednoznacznych odpowiedzi. Obecnie po boomie na pompy ciepła sprzed dwóch lat nie ma śladu. Od 2022 roku, który był dla tego rynku rekordowy, gdy sprzedano w Polsce 203,3 tys. pomp ciepła, handel tymi urządzeniami maleje.
Znajduje to odbicie w statystykach programu "Czyste Powietrze", z których wynika, że lepiej od pomp ciepła sprzedają się dziś zarówno kotły na biomasę, jak i piece gazowe.
Zdaniem Pawła Lachmana jednym z powodów tej sytuacji są nowe zasady programu "Czyste Powietrze".
Przypomnijmy, od kwietnia tego roku do programu dopuszczone są tylko urządzenia z odpowiednimi badaniami. W praktyce dofinansowanie otrzymują tylko te pompy ciepła, których parametry techniczne potwierdzono badaniami przeprowadzonymi w niezależnych, akredytowanych laboratoriach na terenie Unii Europejskiej lub EFTA (Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu). Ich wyniki muszą być zgodne z danymi podanymi zarówno w karcie produktu, jak i w etykiecie energetycznej każdego urządzenia.
"Klienci są zdezorientowani"
Na razie na rynku zdaniem naszego eksperta panuje zamieszanie z powodu wprowadzenia nowych zasad w rządowym programie.
- Klienci są zdezorientowani i nie do końca wiedzą, czy pompy, które są dostępne na rynku, spełniają odpowiednie standardy – przyznaje Paweł Lachman prezes PORT PC.
Według niego ten trend jest o tyle niekorzystny, że pompy ciepła w dłuższej perspektywie są tańszym rozwiązaniem. - Warto mieć świadomość, że gaz bez wątpienia będzie coraz droższy, w przeciwieństwie do energii elektrycznej, która będzie tanieć - twierdzi.
W tym kontekście przypomina, że już po roku 2027 korzystanie z gazu ziemnego i węgla będzie stawało się coraz droższe, ponieważ zaczną obowiązywać opłaty za emisje z budynków (tzw. ETS 2).
Ekspert uważa jednocześnie, że dla unormowania sytuacji na rynku, konieczne jest wprowadzenie specjalnych taryf elektrycznych dla użytkowników pomp ciepła.
Przypomnijmy, Koalicja Obywatelska w swoim programie wyborczym obiecała wprowadzenie specjalnych taryf dla pomp ciepła na 7 lat. Eksperci szacują, że w takim czasie wraz ze wzrostem produkcji energii elektrycznej z OZE ceny energii będą spadać.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl