- Mieliśmy skok sprzedaży, ale to był incydent. Konsumenci zaczęli zachowywać się nerwowo. Sklep nie jest miejscem do przechowywania produktów. Prduktów jest tyle, ile na półce. W sytuacji, gdy zwiększa się popyt, zaczyna czegoś brakowac, a potem potrzeba chwili, by to uzupełnić - mówił w money.pl Maciej Ptaszyński z Polskiej Izby Handlu. - Firmy mogą produkować, maja zasoby, towarów nie powinno brakować - dodał.