- Filozofia tanich linii lotniczych opiera się na tym, że porty lotnicze nie mogą na nich zarabiać. Zadaniem portów jest zarabiać na tym, że pasażer kupi bilet na parking, fast track, czy wejście do saloniku biznesowego, nie na samych opłatach lotniskowych. Praktycznie wszystkie porty regionalne w Europie spotykają się z taką taktyką. W przypadku nowych lotnisk, gdzie ten ruch musi się pojawić, przewoźnicy niskobudżetowi wiedzą, że mogą sobie pozwolić na więcej w trakcie tych negocjacji - powiedział w programie Money.pl Michał Wichrowski, ekspert rynku lotniczego, współzałożyciel PMA Aviation i wykładowca WSIiZ w Rzeszowie. W takiej sytuacji jest teraz Lotnisko Warszawa-Radom, które negocjuje z tanimi liniami lotniczymi. Również szef Wizz Aira przyznał, że jego linia pojawi się w Radomiu, jeśli wynegocjuje naprawdę niskie koszty działalności. - Z niską bazą kosztową, przewoźnicy mogą zaoferować tanie bilety. A jak są tanie bilety, to pula potencjalnych pasażerów jest większa. Dlatego dbanie o niską bazę kosztową jest ważne, by bilety były tanie, ale mimo wszystko, by na nich zarabiać - dodał. Zdaniem eksperta przewoźnicy biorą pod uwagę jeszcze jeden czynnik, rozważając otwarcie nowych tras. - Będą kalkulować, ile mogą zarobić na nowym lotnisku, na niepewnym rynku, a ile mogą zarobić na alternatywnych trasach - dodał.