Nie no śmiech na sali, 65 km dróg. Prawda jest taka, że za pisu budowa i remonty dróg stanęły. Zresztą jak i wiele innych inwestycji "dla obywateli". Środki zostały "przejedzone" na socjal za który kupują głosy. Musieli skończyć, aby nie płacić kar tylko to co rozpoczęły poprzednie rządy. Nowych większych przedsięwzięć praktycznie nie było. No chyba że trzeba było wylać asfalt pod dom jakiemuś prominentnemu pisiurowi np. takiej Szydło, zbudować port lotniczy w takim Radomiu z którego nikt nie lata i który zaraz zrównali z ziemią (oczywiście za zmarnowane setki milionów nikt nie odpowie). Jedyna słuszna inwestycja (ale tylko ze względów strategicznych), czyli przekop Mierzei Wiślanej ciągnie już 6 lat. Za PO jak i innych rządów może i darmowej kasy nie było, ale mieszkańcy otrzymywali to w postaci codziennej infrastruktury. Budowa dróg, chodników, mostów, stadionów, hal sportowych, remonty szkół, zabytków i innych miejsc użyteczności publicznej były niemal wszędzie i przybliżyły ten kraj do standardów zachodnich (niebieskie tablice o współfinansowaniu UE były na każdym kroku). Aż ludzie narzekali że wszystko "rozkopane". Teraz praktycznie wszystko stoi, załatanie nawet bieżących dziur stanowi problem. A będzie tylko gorzej. Polska to nie Emiraty. Rozdawnictwa darmowej kasy i jednoczesnego inwestowania w infrastrukturę, przy tylu innych bieżących wydatkach nie pociągnie. Wszystkie wypracowane wcześniej rezerwy zostały roztrwonione, fundusze wyczyszczone, OFE ostatecznie zlikwidowane, rezerwy walutowe wydane, nawet złoto z Londynu ściągnęli i sprzedają bo d... im się pali, a kraj zadłużony najbardziej w historii. Teraz zbliża się czas gdy przyjdzie za to zapłacić. I na 100 % nie będzie to czas miodu i mleka.