Rozlokowano kolejne środki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Chodzi o ponad 4 mld złotych. W założeniu pieniądze miały trafić do tych samorządów, które najbardziej ucierpiały na pandemii. W praktyce dostały je miasta, gminy i powiaty powiązane z partią rządzącą. Jak w soczewce widać to na Podlasiu, często nazywanym "bastionem PiS". - To jest skandal - komentuje prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Białystok, rządzony przez polityka PO, dostanie zero złotych. Podobnie zresztą jak inne duże miasta w całej Polsce, takie jak Warszawa, Wrocław czy Poznań. - Władza nie może sobie pozwolić na taką korupcję polityczną. Inaczej nazwać tego nie można - mówi bez zawahania Mirosław Lecz, wójt gminy Korycin, często krytycznie wypowiadający się o PiS. Do grona tych wójtów, którzy znaleźli się na "czarnej liście" włodarzy z Podlasia, dołączył ostatnio Stefan Grodzki. Wójt gminy Kulesze Kościelne (tej gminy, w której PiS od lat w wyborach ma jedno z największych poparć w kraju) krytycznie wypowiadał się o tzw. "piątce dla zwierząt". To sprawiło - jak przekonuje - że Kulesze Kościelne zostały ukarane i z drugiej puli Funduszu nie dostały ani złotówki. - Jeśli to ma wpływ na to, że my tych środków nie dostajemy, to w jakim państwie my żyjemy? - pyta Stefan Grodzki. Co na to przedstawiciele partii rządzącej? Więcej w materiale Klaudiusza Michalca.