- Tłumaczenie się polityków PiS z drożyzny to jest klasyczne robienie dobrej miny do złej gry - powiedział w programie "Newsroom" WP prof. Antoni Dudek, Uniwersytet Kardynała Stanisława Wyszyńskiego. – Ryzykowne jest zwłaszcza sugerowanie, że inflacja lada moment się skończy, bo tak się nie stanie. Każdy kto choć odrobinę zna się na gospodarce wie, że inflacja to jest takie zjawisko, którego nie da się w ciągu kilku miesięcy wyeliminować. Będziemy z tym walczyć kilka lat. Pytanie, kiedy będzie ten szczyt? Czy on jest teraz – jak sugerują politycy PiS i od jesieni możemy się spodziewać spadku? Czy jednak jest tak, jak ja przewiduję: inflacja zacznie spadać na jesień, ale przyszłego roku. Wtedy będziemy mieć wybory, zatem należy przewidywać, że PiS spotęguje działania, by zdławić inflację. PiS cały czas zwala przyczyny drożyzny na czynniki zewnętrzne: pandemię, wojnę i to jest częściowo prawda. Ale prawdą jest też to, że bardzo wiele decyzji rządu spotęgowało inflację. Podam konkretny przykład: czternasta emerytura. Premier Kaczyński zapowiedział ostatnio, że chce, aby to świadczenie weszło na stałe, a nie było jedynie jednorazową wypłatą. To jest klasyczny czynnik inflacjogennych. To jest dawanie pieniędzy, które nie zostaną zainwestowane, a natychmiast wydane, co napędzi inflację. To prosty mechanizm, ale prezes PiS udaje, że go nie widzi.