- Widzieliśmy kuriozalne sytuacje, w których ludzie przychodzili kupować mieszkania, bo właśnie wyjęli pieniądze z banku i nie mieli gdzie ich trzymać - mówi w programie "Money. To Się Liczy" Mateusz Juroszek, przewodniczący rady nadzorczej dewelopera Atal. Jak dodaje, z taką sytuacją spotkał się przynajmniej kilkukrotnie. - Zdarzało się, że klienci kupowali na początku epidemii po kilka czy kilkanaście mieszkań - zdradza. Juroszek podkreśla również, że wielu klientów anuluje podpisane już umowy ze względu na większe wymagania banków. Te żądają bowiem większego zabezpieczenia kredytu, na przykład zwiększając obowiązkowy wkład własny. Gość programu "Money. To Się Liczy" nie spodziewa się również, by nagle doszło do masowej obniżki cen nieruchomości. - Koszty się nie zmieniły, działki też kupowane były kilka lat temu - tłumaczy Mateusz Juroszek.