Stan finansów Polski jest tak dobry, że Unia Europejska nie jest nam do niczego potrzebna? - Aż mi się nie chce wierzyć, że można mówić tak nieodpowiedzialne brednie. Mówiąc o kondycji polskich finansów, nie wiem, czy minister finansów opiera to o drukowanie pieniędzy przez pana Glapińskiego, co byłoby niezwykle złowrogie, bo PRL zakończył żywot z inflacją na poziomie tysiąca procent, czy może bierze pod uwagę to, że gospodarka po covidzie się dźwignęła, ale przecież żadne rozsądny człowiek nie traktuje rzeczy przejściowych jako trwałych - powiedział w programie "Money. To się liczy" prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i minister finansów, obecnie przewodniczący Rady FOR. - Finanse państwa są na niepokojącej drodze, ale zły scenariusz nie musi się zrealizować, przy odpowiedniej aktywności społeczeństwa obywatelskiego i ekonomistów. Ale to, co jest bardziej prawdopodobne przy kontynuacji antyrozwojowej polityki PiS i ugrupowania Ziobry, to jest nadchodzące silne spowolnienie polskiej gospodarki. Bo wzrost zależy od tego, ile osób pracuje, ale też od tego, jaka jest efektywność i innowacyjność, która jest związana z gospodarką prywatną. Przedsiębiorstwa państwowe są przyczyną problemów, a nie rozwiązań. Inwestycje prywatne spadły do mniej więcej 10 procent PKB. A jednocześnie ta antyeuropejska polityka grozi tym, że bardzo ważny czynnik rozwoju Polski, czyli inwestycje zagraniczne, mogą napływać wolniej. Dlatego grozi nam stopniowe, ale bardzo silne spowolnienie gospodarki. W skrajnym przypadku, niestety możliwym, Polska przestanie doganiać Zachód - dodał.