– Obniżenie stóp procentowych na jesień będzie szkolnym błędem – powiedział w programie "Newsroom" prof. Przemysław Litwiniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej. – Stopy Europejskiego Banku Centralnego i Rezerwy Federalnej rosną. Najnowsza myśl naukowa dotycząca zwalczania inflacji w warunkach uporczywej inflacji bazowej nie namawia, by w takiej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie polska gospodarka, łagodzić politykę NBP. Zwłaszcza że są one łagodzone mechanizmami polityki fiskalnej rządu. Mówię o tarczach, wakacjach kredytowych, o kredycie z dopłatą rządu. Ten ostatni program jeszcze niewielu osobom pomógł spełnić marzenia o własnym "M", a już podrożył ceny za m kw. mieszkania i pomógł deweloperom. Dzisiaj, kiedy cel (inflacyjny – przyp. red.) wynosi 2 proc. rok do roku, a jesteśmy na poziomie 10,8 proc. i mając na uwadze, że decyzje RPP działają w odroczonej perspektywie, uważam, że podejmowanie decyzji w oparciu o argument jednocyfrowego wskaźnika, nie jest racjonalne. Trzeba dobrze przeanalizować to, co będzie działo się jesienią, kiedy będzie bliżej wyborów i kiedy odrodzi się konsumpcja. Ważne są też ceny ropy. To wszystko skłania do refleksji, że nie czas na otwieranie szampana. Inflacja jest uporczywa i jeśli nie opanujemy jej, to nasza gospodarka przestanie być atrakcyjna dla inwestorów. Presja na waloryzację i indeksację świadczeń powoduje dodatkowo, że budżet przestanie być beneficjentem wysokiej inflacji. Nie mogę powiedzieć, jak zagłosuję podczas posiedzenia RPP, ale zdaje się, że mój pogląd nie będzie przesądzający w tej sprawie – stwierdził Litwiniuk.