Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Żółciak,Grzegorz Osiecki
|
aktualizacja

Tak działa rosyjska dezinformacja. Komisja Stróżyka mówi o "wojnie kognitywnej"

Podziel się:

W piątek światło dzienne ujrzał raport zespołu do spraw dezinformacji, który działa w ramach komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Znalazła się w nim m.in. lista portali internetowych, które zdaniem zespołu szerzą zafałszowaną, prorosyjską narrację. Pojawia się też ważny wniosek dotyczący afery mailowej.

Tak działa rosyjska dezinformacja. Komisja Stróżyka mówi o "wojnie kognitywnej"
Gen. Jarosław Stróżyk, szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich (East News, Wojciech Olkusnik)

Komisja ds. wpływów rosyjskich i białoruskich zapowiedziała, że w marcu opublikuje obszerny raportu, który będzie częścią sprawozdania rocznego. Na razie poznaliśmy raport zespołu do spraw dezinformacji. Na piątkowym spotkaniu przedstawicieli zespołu ds. dezinformacji z dziennikarzami mieliśmy wgląd do tego raportu. Dokument, liczący 82 strony, powstał na podstawie analizy 17 tysięcy stron dokumentów i 50 posiedzeń komisji.

Wojna kognitywna 

Autorzy raportu diagnozują, że Rosja prowadzi "wojnę kognitywną", która jest "oficjalnie uznanym elementem prowadzenia działań wojennych". Jak wskazują, Rosja wydaje na nią od 2 do 4 mld dolarów rocznie - według różnych szacunków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Trump chce przejąć Grenlandię. "To powinno otrzeźwić duński rząd"

Głównym celem działań rosyjskich jest dezintegracja poprzez dostosowane do polskiej specyfiki metody wpływu. Komisja zwraca uwagę, że działania te są prowadzone przez osoby dobrze znające polskie realia - zwłaszcza naszą historię i kontekst kulturowy. Zamiast więc bezpośredniego chwalenia Rosji, co od razu zostałoby zdekodowane przez polskich odbiorców, siewcy dezinformacji koncentrują się na podważaniu zaufania do wspólnot demokratycznych (UE i NATO), wzbudzaniu niechęci wobec grup mniejszościowych (zwłaszcza Ukraińców) i dążeniu do polaryzacji społeczeństwa.

Jak powiedział podczas spotkania z dziennikarzami szef zespołu prof. Adam Leszczyński, aktualnie widać kilka głównych osi narracyjnych rosyjskiej dezinformacji. To np. takie tezy, jak: "NATO i UE są opresyjne, wrogie, kolonizują swoich członków", "cywilizacja zachodnia upada jako dekadencka, zdemoralizowana" czy "w wojnie w Ukrainie Rosja wygrywa i musi wygrać, Ukraina to państwo upadłe, a Ukraińcy nie są narodem. Nie można pokonać Rosji - państwa nuklearnego, zwycięskiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej". Do tego dochodzi promowanie dowolnych teorii spiskowych i pseudonaukowych.

"Rodzaj miękkiego ataku"

Jak podkreśla biorąca udział w pracach komisji dr Katarzyna Bąkowicz, specjalistka od dezinformacji z SWPS, ludzie często nie mają świadomości, że jakiś pogląd został im zaszczepiony w ramach akcji dezinformacyjnej, często przez małe portale.

- To rodzaj miękkiego ataku, któremu poddawani jesteśmy wszyscy. Z roku na rok rośnie liczba osób korzystających z mediów społecznościowych jako pierwszego źródła informacji, tylko ci ludzie w 80 proc. nie są w stanie wskazać źródła tej informacji. Po prostu mówią: "czytałem to na Facebooku" czy po prostu "w internecie" - tłumaczy w rozmowie z money.pl.

- I kiedy my mamy zbadać, kto jest tym pierwszym twórcą dezinformacji, to mamy gigantyczny problem. Wiemy natomiast na przykład, że jeżeli chodzi o obszar dezinformacji związany ze zmianami klimatu, aktorów dezinformacji jest stosunkowo niewielu w skali globalnej. A mimo to liczba treści dezinformacyjnych jest gigantyczna - podkreśla Katarzyna Bąkowicz.

Dezinformacja w sieci. Komisja ostrzega przed stronami internetowymi

Zespół komisji przestrzega też przed konkretnymi portalami, serwisami, blogami czy kanałami internetowymi, które według autorów raportu przyczyniają się do szerzenia - w różnym stopniu - rosyjskiej dezinformacji. Oto lista:

Kategoria narracji: Wyraźnie (pro)rosyjskie narracje (treści wykazują wyraźną zgodność z prorosyjskimi narracjami):

  • 7777777blog.wordpress.com,
  • bibula.com,
  • marucha.wordpress.com,
  • myslpolska.info,
  • nacjonalista.pl,
  • pl.news-front.info,
  • wolnemedia.net,
  • wsercupolska.org,
  • zmianynaziemi.pl.

Kategoria narracji: Częściowo (pro)rosyjskie narracje (strony z prorosyjskimi treściami, z których część jest cytatami, np. rosyjskich polityków):

  • cyklista.wordpress.com,
  • dziennik-polityczny.com,
  • kresy.pl,
  • magnapolonia.org,
  • nczas.com,
  • pch24.pl,
  • prawy.pl,
  • salon24.pl,
  • wiernipolsce1.wordpress.com.

Kategoria narracji: Cytowanie (pro)rosyjskich narracji (prorosyjskie narracje pojawiają się tylko w formie cytatów):

  • dzienniknarodowy.pl,
  • l24.lt,
  • wmeritum.pl.

Brak prorosyjskich narracji spośród badanych witryn internetowych stwierdzono jedynie na stronie narodowcy.net.

"Niekonsekwentne i chaotyczne działania"

Komisja wskazuje na poważne niedociągnięcia w przeciwdziałaniu dezinformacji w ostatnich 8 latach przez polską administrację. Według zespołu ds. dezinformacji działania te były niekonsekwentne, chaotyczne i rozproszone, a większość wniosków i rekomendacji (np. formułowanych przez utworzony w 2019 roku referat ds. komunikacji strategicznej MSZ) i pozostawała bez echa.

Brak centralnej struktury koordynującej w ramach administracji rządowej znacząco osłabiał potencjał obronny Polski. Dopiero w 2022 roku powołano pełnomocnika rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, choć - jak ocenia komisja - dużo uwagi pełnomocnik poświęcił analizie narracji opozycji politycznej, szczególnie parlamentarnej, oraz niezależnych mediów. "Komisja nie neguje zasadności powołania pełnomocnika, ale ma zastrzeżenia do praktyki jego działań" - komentują autorzy raportu.

Szczególną uwagę zwracają na kryzys na granicy polsko-białoruskiej, gdzie ograniczenie dostępu dziennikarzy do strefy przygranicznej znacząco wpłynęło na jakość informacji w mediach społecznościowych. Komisja podkreśla, że w demokratycznym państwie prawnym dziennikarze powinni mieć możliwość dostępu do informacji. Jak podkreślają członkowie komisji, odcięcie dziennikarzy od granicy po polskiej stronie powodowało, że np. dziennikarze zagraniczni relacjonowali kryzys po stronie białoruskiej. 

Autorzy raportu podkreślają, że opisując sytuację, skupili się głównie na okresie począwszy od pandemii, gdyż wtedy zaczęło się "dezinformacyjne tsunami". W związku z tym byli pytani czemu w kontekście kryzysu na granicy generalnie opisywana jest ówczesna strona rządowa, a nie także część polityków opozycji czy mediów.

- Ten raport jest przede wszystkim raportem o działaniu państwa polskiego. No i to jest zrozumiałe, że on się odnosi do ekipy, która tym państwem rządziła - wyjaśnia Adam Leszczyński.

Rekomendacje komisji wskazują na potrzebę stworzenia państwowej strategii przeciwdziałania dezinformacji. Mimo że polskie służby monitorują dezinformację, dysponują zbyt małymi zasobami, a dobre informacje służb czy NASK-u często pozostają utajnione, nie docierając do odbiorców.

Kto stał za aferą mailową

Raport zespołu potwierdza, że w 2021 roku Białoruś, we współpracy z Rosją, zrealizowała dwie duże operacje skierowane przeciwko Polsce. Jedną z nich była tzw. afera mailowa, operacja z kategorii "malinformation", czyli ujawnienie prawdziwych, ale niejawnych, wykradzionych informacji pochodzących z maili polityków z Michałem Dworczykiem na czele (zespół podkreśla, że część z nich mogła przed publikacją zostać zmanipulowana). "Operacja trwa do dziś, a stojące za nią osoby nie zostały zidentyfikowane" - czytamy w raporcie.

Adam Leszczyński, pytany, czy ten wątek w raporcie to efekt m.in. ustaleń portalu frontstory.pl i Amerykanów z firmy wywiadowczej Recorded Future, odpowiada: - To jest konsekwencja, jak rozumiem tych ustaleń.

- Natomiast to nie jest podstawowe przesłanie raportu. Nas przede wszystkim interesowały w tym raporcie mechanizmy rozprzestrzeniania się dezinformacji. Stąd fragment poświęcony granicy, który jest elementem bardzo dużego studium - podkreśla.

- Raport komisji nie wnosi tu przełomowych ustaleń. Potwierdza jednak to, o czym pisaliśmy od początku we frontstory.pl - że afera mailowa jest częścią szeroko zakrojonej białorusko-rosyjskiej operacji wpływu "Ghostwriter", z udziałem hakerskiej grupy UNC1151, która wciąż jest aktywna w sieci zarówno polskiej, jak i ukraińskiej - komentuje w rozmowie z money.pl Anna Gielewska z serwisu Frontstory.

- Polska prokuratura nadal bada różne wątki tej sprawy, ale głównie dotyczące samej zawartości skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Sprawców operacji, w tym hakerskich ataków na skrzynki VIP-ów, do dzisiaj nie ustaliła, a może być ich ponad 100. To oznacza, że rosyjskie i białoruskie służby mogą nadal dysponować wrażliwymi materiałami, nieznanymi jeszcze opinii publicznej - dodaje.

Zawiadomienie do prokuratury

W ciągu najbliższych 10 dni komisja ma złożyć zawiadomienie w sprawie likwidacji delegatur ABW. Warto podkreślić, że komisja nie prowadzi śledztw ani nie przesłuchuje świadków, a część informacji, szczególnie dotyczących środowiska dziennikarskiego, nie zostanie upubliczniona w raporcie.

W piątek szef komisji Jarosław Stróżyk nie chciał jednak wymieniać personaliów osób, wobec których ma być złożone zawiadomienie. Pytany przez money.pl, czy będzie ono dotyczyło byłego m.in. szefa ABW i ministra koordynatora do spraw służb specjalnych, odpowiedział: - Zawiadomienie będzie złożone wobec konkretnych osób, ale nie chcę wymieniać, dopóki nie zostanie złożone.

- To będzie przedmiotem finalnych decyzji, natomiast te nazwiska w oczywisty sposób gdzieś oscylują w tym zawiadomieniu - podkreślił Stróżyk. Chodzi o decyzję premier Beaty Szydło z 2017 r. w której zlikwidowała 10 delegatur ABW w Bydgoszczy, w Krakowie, w Łodzi, w Olsztynie, w Opolu, w Radomiu, w Rzeszowie, w Szczecinie, we Wrocławiu i w Zielonej Górze. Zostały ona zamienione w oddziały zamiejscowe Agencji, które są jednostkami niższego szczebla.

Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl