Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
|
aktualizacja

Tego biznes oczekuje od rządu. Rafał Dutkiewicz: zapalają się lampki alarmowe

288
Podziel się:

- Żeby zachęcić przedsiębiorców do inwestowania, trzeba im dać absolutną stabilność, pewność tego, że reguły nie zmienią się jutro, pojutrze - przekonuje w rozmowie z money.pl Rafał Dutkiewicz, prezes Pracodawców RP. I ostrzega "przed lampkami alarmowymi", które zaraz mogą być palącym problemem dla rządu.

Tego biznes oczekuje od rządu. Rafał Dutkiewicz: zapalają się lampki alarmowe
Rafał Dutkiewicz, prezes Pracodawców RP (PAP)
  • Idzie o bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków. Ten ufundujemy tylko wtedy, kiedy biznes będzie dobrze traktowany - przekonuje szef największej organizacji pracodawców.
  • - Świat Europie ucieka, czas napędzić unijną gospodarkę - mówi Rafał Dutkiewicz.
  • Kogo w fotelu prezydenta Polski widziałby biznes? Chcielibyśmy powrotu do myślenia o gospodarce, które było charakterystyczne dla czasów prezydenta Kwaśniewskiego czy prezydenta Komorowskiego - odpowiada Dutkiewicz.

Malwina Gadawa: Rok po wyborach nie ma jeszcze obiecanej reformy składki zdrowotnej, która miała cofnąć zmiany wprowadzone Polskim Ładem. Nie ma też podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Jest za to pomysł Lewicy o kolejnym dniu wolnym od pracy. W rządzie trwają też analizy ws. skrócenia tygodnia pracy. Jak pan, jako szef największej organizacji pracodawców, ocenia dotychczasowe działania rządu?

Rafał Dutkiewicz, prezes Pracodawców RP: Wszystko, o co idzie w polityce, powinno być związane z bezpieczeństwem i rosnącym dobrobytem Polaków. W związku z tym powinno ogniskować się na życiu gospodarczym, bo nie ma innego silnika, który byłby w stanie utrzymywać rosnący dobrobyt oraz który dostarczałby środki finansowe do tego, żebyśmy byli bezpieczni. Wydaje się, że obecna polityka nie rozumie tej problematyki wystarczająco głęboko. To dobrze, że wciąż jesteśmy zanurzeni w myślenie, które było istotą wyborów sprzed roku, a mianowicie dotyczące demokracji w Polsce. Jest to i zawsze będzie bardzo ważne. Chciałoby się jednak, żeby siły polityczne, które składają się na obecną koalicję rządzącą, dążyły także do tego, aby kształtować coraz silniejszą gospodarkę.

Do tej pory takim driverem (elementem, który napędzał wzrost - przyp. red.) wzrostu polskiej gospodarki była praca, czyli zasoby ludzkie, a one ze względu na bardzo głęboki kryzys demograficzny będą się raptownie kurczyć. Równocześnie mamy kryzys związany z inwestycjami kapitałowymi, zatem nie bardzo wiemy, co ma pchać polską gospodarkę. Ona wprawdzie rośnie, ale mam nieodparte wrażenie, właściwie pewność, że ten wzrost jest ufundowany na kierowanych względami wyborczymi podwyżkach, czyli na konsumpcji. To nie wystarczy, żeby zaspokoić aspiracje Polaków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ryszard Florek: Przedsiębiorca, który za dużo płaci, traci firmę

Środowisko przedsiębiorców czuje się rozczarowane działaniami nowego rządu?

Jestem wyborcą opcji, która w tej chwili sprawuje władzę w Polsce, w związku z tym chcę się wypowiadać bardzo ostrożnie, ale w rzeczy samej biznes jest zaniepokojony. Mówiąc to, ponownie podkreślę, że idzie o bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków. Ten ufundujemy tylko wtedy, kiedy biznes będzie dobrze traktowany, kiedy będzie rósł, a nie będzie zaskakiwany kolejnymi regulacjami. Przed nami następna kampania wyborcza, ta dotycząca wyboru głowy państwa. Mamy ogromną nadzieję, że w trakcie tej kampanii oraz po jej zakończeniu akcenty przesuną się ku tym oczekiwanym, w stronę gospodarki.

Jeżeli chodzi o wybory prezydenckie, uwaga wszystkich skupiła się w ostatnim czasie na Stanach Zjednoczonych. Co będzie oznaczać dla biznesu w Polsce i Unii Europejskiej powrót Donalda Trumpa do Białego Domu?

W ostatnich latach obserwowaliśmy, jeśli chodzi o przyrost dochodów per capita, znacząco wyższą dynamikę w Stanach Zjednoczonych niż w Unii Europejskiej. Równocześnie USA są bardziej innowacyjne niż my. W Europie mamy tendencję raczej do regulacji niż innowacji. Powierzenie przez Donalda Trumpa deregulacji, odbiurokratyzowania państwa i pobudzenia konkurencyjności gospodarki Elonowi Muskowi i Vivekowi Ramaswamy'emu, innowatorom i przedsiębiorcom o poglądach wolnorynkowych z imponującym pasmem sukcesów na koncie, jest dla Europy na czas polskiej prezydencji wyzwaniem: albo UE zejdzie ze ścieżki nadregulacji i aktywnie wpisze się w globalny wysiłek na rzecz konkurencyjności, albo Europa skazana będzie na gospodarczą i geopolityczną marginalizację.

To, co może się zmienić, to kwestia izolacjonizmu (w tym związanego z blokadami celnymi) i to jest dodatkowy powód, że powinniśmy się teraz skoncentrować na konkurencyjności europejskiej gospodarki. Świat Europie ucieka, więc ta sytuacja powinna być potraktowana jako sygnał alarmowy: czas napędzić unijną gospodarkę. 

Polski biznes w wyborach prezydenckich będzie chciał iść śladami Stanów Zjednoczonych? Znajdziecie swojego Elona Muska, który będzie dbał o interesy biznesu u szczytów władzy?

Nie sądzę, aby tak mogło oraz powinno być. U nas dialog biznesu i gospodarki nie jest tak głęboki. Mam także pewne delikatne wrażenie, że relacje pomiędzy jednym z najbogatszych, może najbogatszym Amerykaninem, a prezentem Stanów Zjednoczonych, zaszły zbyt daleko. Tym niemniej, co jest ciekawe, pewne akcenty związane z kampanią wyborczą w Stanach Zjednoczonych i w Polsce będą podobne. Kampania w USA opierała się na gospodarce, szczelności granic, czyli bezpieczeństwie i kwestiach kulturowych. Mówiąc o retoryce Donalda Trumpa pod hasłem "America First" trzeba poczynić komplement premierowi Tuskowi, który przekonuje, że pewne kwestie wspólnych akcji i reakcji europejskich są bardzo istotne, jeśli nie najważniejsze w tej chwili.

Kogo w fotelu prezydenta Polski widziałby biznes?

Prezydent nie ma w Polsce wyjątkowo silnej pozycji ustrojowej, choć jako wyłaniany w wyborach bezpośrednich cieszy się dużym autorytetem. Ma też pewne narzędzia do wpływania na politykę, także gospodarczą.

Ostatnich 10 lat prezydentury Andrzeja Dudy, jakby to powiedzieć, było bardzo daleko od zainteresowania sprawami gospodarczymi. Nie brakowało ustaw, które można i pewnie trzeba było w trosce o rozwój gospodarczy Polski zawetować, a prezydent Andrzej Duda nie uczynił, o ile pamiętam, żadnego takiego gestu.

Chcielibyśmy powrotu do myślenia o gospodarce, które było charakterystyczne dla czasów prezydenta Kwaśniewskiego czy prezydenta Komorowskiego. Z punktu widzenia rozwoju biznesu w Polsce, ważna jest stabilność regulacyjna i klimat dla przedsiębiorczości. To jest coś, czego naprawdę bardzo mocno oczekiwalibyśmy od przyszłego prezydenta. Takiego naprawdę życzliwego spojrzenia i zainteresowania. Nie chodzi o budowanie aż tak silnych mostów jak ten, o którym przed chwilą rozmawialiśmy dotyczący Elona Muska, idzie jednak o wyraźne przesunięcie w stronę gospodarki. I, co trzeba ciągle podkreślać, idzie o bezpieczeństwo i dobrobyt Polaków, a także o wyciągnięcie bardzo wielu Polaków ze sfery ubóstwa. Prawda jest taka, że program 500 plus, a potem 800 plus, nie potrafił sobie poradzić z tymi kwestiami, tak jak też nie poradził sobie z kwestią kryzysu demograficznego.

Według pana powinno się ograniczyć program 800 plus? Ryszard Petru jest np. zwolennikiem, żeby wprowadzić limit na 800 plus dla osób bardzo zamożnych. 

Kwestia głębokiego ubóstwa wielu setek Polaków, w tym dzieci, jest bardzo ważną sprawą i w tym kontekście kluczowa jest pomoc państwa. Z drugiej strony widzimy wyraźnie, że program 800 plus dożywa swojego kresu, nie spełnił ani tej roli, która miała być związana z zatrzymaniem kryzysu demograficznego, ani też wyciągnięcia wielu Polaków ze sfery ubóstwa. Jest to bardzo delikatna sprawa o charakterze politycznym, bo odbieranie nabytych uprawnień jest rzeczą niezwykle trudną, ale na pewno trzeba w dialogu społecznym wypracować lepsze formy wspierania tych, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy.

Wspomniał pan, że to inwestycje powinny napędzać polską gospodarkę, ale to nie jest dobry czas dla biznesu. Głośne plany wielkiej inwestycji Intela pod Wrocławiem na razie trafiły do szuflady. Globalne koncerny, które w naszym kraju działały od wielu lat, redukują załogę lub zamykają produkcję. W efekcie tysiące osób traci pracę.

Są trzy rodzaje zasobów fundujące rozwój - praca, zasoby naturalne i kapitał. Tak się składa, jeśli chodzi o bogactwa naturalne, jesteśmy w Europie i jako świat - słusznie jak sądzę - uwięzieni w paradygmacie zrównoważonego rozwoju. Mamy również kryzys demograficzny. Zatem kłaniają się właśnie kwestie inwestycji kapitałowych.

Poziom inwestycji jest w Polsce w tej chwili na wysokości około 17 proc. w stosunku do PKB, chcielibyśmy, żeby było tak, jak jest w niektórych krajach naszego regionu, żebyśmy doskoczyli do 25 proc. Ta różnica pomiędzy 17 a 25 proc., to jest każdego roku około 250 mld zł, czyli uwaga prawie tyle, ile całe KPO, które miałoby być remedium na sprawy dotyczące rozwoju polskiej gospodarki.

Częścią tych inwestycji będą inwestycje ze środków publicznych, ale znaczącą większością powinny być inwestycje z kieszeni prywatnych. Żeby zachęcić przedsiębiorców do inwestowania, trzeba im dać absolutną stabilność, pewność tego, że reguły nie zmienią się jutro, pojutrze.

Ważnym elementem jest także to, że my jesteśmy krajem wciąż nisko innowacyjnym, bo jak się nie ma zasobów pracy, to albo trzeba inwestować, żeby dać lepsze narzędzia pracy, albo trzeba być innowacyjnym, żeby się nauczyć produkować i pracować lepiej. Nakłady na inwestycje i umiejętność kreowania przestrzeni innowacyjnych w Polsce są niskie. Bardzo silnym problemem jest także to, że my w tej chwili mamy w Europie energię znacząco droższą niż w Stanach Zjednoczonych, a w Polsce mamy energię najdroższą spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej.

Przykład mojego ukochanego Wrocławia (Rafał Dutkiewicz był wieloletnim prezydentem stolicy Dolnego Śląska - przyp. red.), który był liderem innowacyjności oraz w obszarze inwestycji, pokazuje, że to da się zrobić.

Czego biznes oczekuje od rządu?

W dwóch miejscach zapalają nam się lampki alarmowe. Jedno dotyczy właśnie poziomu inwestycji kapitałowych, który jest niski w Polsce, a drugi obszar dotyczy małych i mikroprzedsiębiorstw, które na potęgę bankrutują bądź zawieszają działalność.

Jak zrobić, żeby te obszary zaczęły funkcjonować? Odpowiedź jest bardzo prosta. Trzeba dać stabilność, przewidywalność, trzeba tchnąć energię, mieć pomysł i tworzyć dobry klimat dla przedsiębiorczości. Rzecz nie jest w ulgach. Nie chodzi o rozrzucanie pieniędzy z helikoptera, chodzi o to, żeby interesować się kwestią rozwoju gospodarczego.

Te obietnice, od których zaczęliśmy, są bardzo istotne i dobrze, żeby zostały spełnione, ale trzeba przede wszystkim powiedzieć, że nadmierne regulacje oraz często zmieniające się regulacje są koszmarną przeszkodą w rozwoju gospodarki. Trzeba też pamiętać, że jest to współcześnie tym trudniejsze, że sytuacja geopolityczna stała się bardzo skomplikowana, oraz pewne zasoby, z których w sposób naturalny czerpaliśmy, np. zasoby pracy wyczerpują się. Tym większej uwagi wymaga gospodarka.

Rozmawiała Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
firma
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(288)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Józek Bonk
2 miesiące temu
bawią mnie wypowiedzi ekspertów którzy w swoim życiu nie wypracowali ani jednej złotówki
Polak
2 miesiące temu
Nigdy bym się nie spodziewał, że można Orlen doprowadzić na skraj bankructwa w ciągu roku.
Jacek T.
2 miesiące temu
Za prezydentury Kwaśniewskiego i Komorowskiego byliśmy w czarnej... I to miało być to myślenie progospodarcze.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Wielga Bolzga
2 miesiące temu
Kto bankrutuje, to bankrutuje. Biznesy krewnych polityków mają się bardzo dobrze. Tak dobrze, że jeszcze dzieciom robiącym kasę w polityce (i którym podatnicy sponsorują najem mieszkań) fundują dom w darowiźnie, np. pod Warszawą. Ale do tego tego trzeba mieć głowę, rodacy. Jak się ma głowę, to wtedy córka do sejmu, zięć w ministry a syn do starostwa. Wtedy nawet przeszłość nie przeszkadza a może nawet pomaga.
aga
2 miesiące temu
Europa nie jest innowacyjna ? a kto wymyślił przytwierdzanie nakrętek do butelek ? jakoś w USA na to nie wpadli !!
Artur
2 miesiące temu
Wystarczy przez Polskę zawiesić ETS i ETS 2 i mamy najbardziej konkurencyjną gospodarkę w Europie. Niemcy zawiesiły Schengen i nikt im nic nie zrobił.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (288)
Prawda
miesiąc temu
Za rządów lewicy, były kartki na żywność, za Komorowskiego - zmień pracę, weź kredyt, czyli koło młyńskie u szyi. Tylko PiS dawał gwarancję rozwoju gospodarczego.
k134
miesiąc temu
ta ekipa to zlepek nieudaczników i z rządzeniem mają tyle wspólnego, co baca z śledziami. Dobrze to już było.
PKP
miesiąc temu
Tusk to kara dla POLSKI
profesor
miesiąc temu
wsystarczyło rok nie-rządów Tuska aby gospodarka się zwijała....
PIS wróć !
miesiąc temu
Totalna mizeria przy władzy. Skleja ich tylko koryto. Społeczeństwo mają za nic.Nic dobrego nas nie czeka. Czas na radykalne zmiany zanim zniszczą i rozkradną do reszty.
...
Następna strona