Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KRO
|

To nie pracownicy są leniwi, tylko szefowie kiepscy. Sprawdzili, o co naprawdę chodzi w "cichej rezygnacji"

49
Podziel się:

Jeżeli jesteś szefem, a w twoim zespole więcej jest osób "cicho rezygnujących" z pracy niż gotowych do poświęceń dla niej, to nie oznacza to, że jesteś otoczony przez osoby leniwe. Problem raczej leży w twoim sposobie zarządzania. Do takiego wniosku doszli analitycy po przejrzeniu tysięcy ankiet pracowników. Badacze podpowiadają szefom, jak zainspirować zespół.

To nie pracownicy są leniwi, tylko szefowie kiepscy. Sprawdzili, o co naprawdę chodzi w "cichej rezygnacji"
Im gorszy menedżer, tym więcej "cicho rezygnujących" (Getty Images, KATLEHO SEISA)

W artykule opublikowanym na stronie "Harvard Business Review" Jack Zenger i Joseph Folkman, przedstawiciele firmy Zenger/Folkman specjalizującej się w doradztwie w zakresie rozwoju zarządzania, podkreślają, że "cicha rezygnacja" (lub też "ciche odchodzenie z pracy") to nowa nazwa dla starego zjawiska.

"Cicho rezygnujący" przeciwko zdolnym do "dyskretnego wysiłku"

Eksperci postanowili przejrzeć własne dane o kadrze zarządzającej zbierane od 2020 r., by odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jedni widzą w pracy coś, co ma sens i cel, podczas gdy inni czują się jej więźniami.

Autorzy artykułu przeanalizowali dane dotyczące ok. 2,8 tys. menedżerów, których oceniło ponad 13 tys. bezpośrednich podwładnych. Choć pracownicy wydawali werdykty w pięciu kategoriach, to analitycy skupili się na dwóch kwestiach: zdolności szefów w równoważeniu ambicji związanych z wynikami z troską o potrzeby innych oraz na ocenie, czy środowisko pracy sprawia, że ludzie chcą sami z siebie przekraczać swoje granice.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jak prowadzić biznes i pozostać szczęśliwym? "Nadal żyjemy w świecie, w którym to jest trochę tabu"

Na potrzeby tego badania badacze opracowali termin "dyskretny wysiłek" (ang. "discretionary effort"), czyli skłonność pracowników do pracy ponad normę, w co wchodzi np. wykonywanie dodatkowych obowiązków czy nadgodziny.

Im gorszy menedżer, tym więcej "cicho rezygnujących"

Okazuje się, że im gorzej oceniana jest efektywność menedżera, tym więcej pracowników ma skłonności do "cichej rezygnacji". Najgorzej oceniani szefowie na swoim pokładzie mieli aż 14 proc. "cicho rezygnujących" i tylko 20 proc. zdolnych do "dyskretnego wysiłku".

Tymczasem u zarządzających z najlepszą oceną aż 62 proc. pracowników stwierdziło, że są zdolni do dodatkowego wysiłku. "Cicho rezygnujących" było zaledwie 3 proc. Wniosek z tego jest następujący: szefowie najlepiej umiejący znaleźć równowagę między wynikami a relacjami międzyludzkimi potrafią wykrzesać ze swoich pracowników największe pokłady poświęcenia do obowiązków zawodowych.

Nasze dane wskazują, że w "cichym odchodzeniu z pracy" raczej mniej chodzi o chęć pracownika do cięższej i kreatywniejszej pracy, a bardziej o zdolność menedżera do budowania relacji ze swoimi podwładnymi, dzięki której nie liczą oni minut do czasu wyjścia - piszą Jack Zenger i Joseph Folkman w swojej analizie.

Jak zarządzać "cicho rezygnującym"?

Analitycy podpowiadają też, jak rozwiązać problem załogi, w której przeważają osoby "cicho rezygnujące". Pierwszym krokiem menedżera powinno być zadanie sobie pytania: czy problem leży po stronie podwładnych, czy też po stronie moich kompetencji przywódczych?

Jeżeli menedżer jest przekonany do swoich metod, a tylko jeden podwładny sprawia wrażenie, jakby chciał "cicho odejść z pracy", to rzeczywiście może nie być wina szefa, gdyż nawet najlepiej ocenianym zdarzało się mieć w zespole osoby zrezygnowane. Jeżeli jednak odsetek ten jest znacznie większy, to należy się przyjrzeć swojemu podejściu do osiągania wyników.

Czy prosząc swoich bezpośrednich podwładnych o zwiększenie wydajności, robisz wszystko, aby upewnić się, że członkowie zespołu czują się docenieni? Otwarty i szczery dialog ze współpracownikami na temat oczekiwań każdej ze stron wobec drugiej jest bardzo pomocny - zauważają analitycy.

Najważniejszym czynnikiem dla podwładnych jest zaufanie. Pracodawca może zdobyć je za sprawą trzech zachowań: poprzez utrzymywanie pozytywnych relacji z zatrudnionymi, poprzez konsekwencję, którą eksperci rozumieją jako wywiązywanie się ze złożonych obietnic, oraz poprzez fachowość, czyli po prostu znajomość swojej firmy, branży, nowinek z nimi związanych. Na ten ostatni czynnik składają się też jasne i klarowne opinie oraz rady.

Na koniec eksperci przestrzegają, że podejście liderów z przeszłości nie przystaje do współczesnych warunków. Dziś zamiast inspirujących przemów, wywoływania presji i balansowania na granicy mobbingu lepsze jest budowanie bezpieczniejszego i pozytywnego miejsca pracy, sprzyjającego integracji podwładnych ze sobą i ze swoim szefem.

Łatwo jest zrzucić winę za "ciche odchodzenie z pracy" na leniwych lub niezmotywowanych pracowników, lecz powyższe badanie każe spojrzeć w głąb siebie i przyznać, że poszczególne osoby chcą oddać swoją energię, kreatywność, czas i entuzjazm organizacjom i liderom, którzy na to zasługują - podsumowują Jack Zenger i Joseph Folkman.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "10 takich pracodawców jak ty czeka w mojej skrzynce mailowej". Młodzi zaskakują na rekrutacji

Pokolenie Z przez "cichą rezygnację" zrewolucjonizuje rynek pracy

W money.pl opisywaliśmy już szczegółowo, że zjawisko "cichej rezygnacji" (lub "cichego odchodzenia z pracy"), prezentują przede wszystkim przedstawiciele pokolenia Z. To właśnie oni też sami stworzyli nazwę dla tego sposobu patrzenia na obowiązki zawodowe.

A na czym ono polega? Pracownicy "cicho rezygnujący" nie zamierzają "wypruwać sobie żył" w pracy ani robić nic więcej ponad to, co zrobić muszą. Samo zatrudnienie nie jest dla nich czymś, co ich definiuje. Pracę traktują raczej jako coś, dzięki czemu mogą zdobyć fundusze, które przeznaczają na samorozwój.

Nagromadzenie osób "cicho rezygnujących" wśród pokolenia Z sprawi, że gdy ono na dobre rozgości się na rynku pracy, to firmy będą musiały całkowicie przewartościować swoją politykę wewnętrzną.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
praca
zarządzanie
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(49)
WYRÓŻNIONE
Norm
2 lata temu
Prowadze dwie niewielkie firmy i wielu moich kolegow tez prowadzi rozne firmy moge wiec porownac. U moich kolegow standardem jest minimalizacja zatrudnienia do absolutnego minimum. Bo kazda sekunda, gdy pracownicy akurat nie pracuja uwazana jest za strate. No ale to powoduje, i widze to praktycznie u kazdego mojego kolegi niezaleznie od branzy, ze gdy akurat przychodzi wiecej pracy, to ta minimalna kadra czy zaloga jest tak obciazona, ze sie zwyczajnie nie wyrabia. I firma na tym traci to, co moglaby zarobic. Mam bardzo silne wrazenie, ze fanatyczny ped do optymalizacji kosztow pracy jest jednym z glownych powodow, dlaczego ludzie zle pracuja. Ci ludzie tez nie sa przeciez debilami i jesli na co dzien obciazeni sa na sto procent, na full, bo glownie tego firma pilnuje, zeby kazdy byl na full obciazony non stop, no to jaka oni maja miec motywacje dac z siebie jeszcze cos wiecej, gdy jest taka potrzeba? Ja tam to rozumiem i tez bym pewnie tak robil na ich miejscu. Znaczy symulowal prace. I do prawie zadnego mojego kolegi to nie dociera. Ze musi byc zawsze troche wiecej pracownikow, niz pracy. Bo to jest kapital firmy, zeby sie rozwijac, brac coraz wiecej. A u wiekszosci moich kolegow jak widze to punktem honoru jest miec zawsze troche wiecej pracy, niz pracownikow do jej wykonania.
Bździoch
2 lata temu
W końcu ludzie normalnieją, praca to źródło utrzymania a nie sens życia.
Wolność
2 lata temu
Dlaczego prawidłowa postawa w pracy nazywana jest przez autora "cichą rezygnacją"? Pracownicy "cicho rezygnujący" nie zamierzają "wypruwać sobie żył" w pracy (CHYBA OCZYWISTE). Samo zatrudnienie nie jest dla nich czymś, co ich definiuje. (Z PSYCHOLOGICZNEGO PUNKTU WIDZENIA TO ZDROWE PODEJŚCIE). Pracę traktują raczej jako coś, dzięki czemu mogą zdobyć fundusze, które przeznaczają na samorozwój (CZY PRACA MA BYĆ DLA LUDZI PRIORYTETEM W ŻYCIU? WYDAWAŁO MI SIĘ, ŻE NAJWAŻNIEJSZY JEST CZŁOWIEK SAM DLA SIEBIE, PÓŹNIEJ DLA RODZINY. NIE RÓBMY Z LUDZI NIEWOLNIKÓW).
NAJNOWSZE KOMENTARZE (49)
Papi
rok temu
Wystarcza czasami zwykle słowa motywujące typy dzięki super wam dziś poszlo i już odrazu inaczej.
Presjatoprzyw...
rok temu
Zobaczymy jak się zmieni rynek i wzrośnie bezrobocie - całek pokolenie Z i podobne bzdury to kolejny buzzword.
Jjjkl
rok temu
U nas kto odchodzi to w 40%przez zarobki a 60%przez menadżera. Goście po zawodówce a menadżery że hoho.
conscientia
rok temu
Artykuł z serii jak wykorzystać pracownika i przycisnąć go aby pracował na pełnych obrotach i wydatkował najwyższy poziom swojej energii życiowej na rzecz pracodawcy nie dostając z tego ekwiwalentu lub dostając nieproporcjonalny ekwiwalentu do osiągniętego zysku, który to w całości wędruje do pracodawcy. Takie działania gdzie nie ma bilansu energetycznego zakrawają o współczesne psychologiczne obozy pracy dając pracownikowi pozorny niehumanitarny i nieuspołeczniony wybór albo pracować albo odejść. W około odbudowując swoje przedsiębiorstwo w bonusy samochód pozorna opieka zdrowotna (bo przecież oferowanie jej w takiej postaci nic nie daje w szczególności ze można powili ja porównywać z państwowa za która również płacimy) pozorne ubezpieczenia grupowe które w przypadku faktycznego zdarzenia nic nie dają itp. A w przypadku kiedy straci prace choćby nie ze swojej winy lub zrezygnuje z niej zostaje totalnie z niczym. W zasadzie mógłby już umrzeć. Energia życiowa jest jedna i niepowtarzalna, która mamy. Przychodzimy na ten świat aby żyć a tak naprawdę w najlepszych godzinach dnia gdzie mamy tej energii najwiecej oddajemy ja komuś… najcześciej pracodawcy aby budował głównie swój kapitał. W takich układach pracownicy stanowią dla niego koszt i pod takim kontem są rozpatrywani a nie pod względem współpracownika partnera z którym to za wniesiony wkład należy się odpowiednie ekwiwalentne wynagrodzenie do wydatkowanej energii. Wiec tak naprawdę propagowanie dodatkowej manipulacji zwanej „cichy wysiłek” jest zwyczajnym okradaniem ludzi z ich energii życiowej i budowaniem coraz większego rozwarstwienia społecznego do formatu niczym z filmu ‚wyscig z czasem lub ‚elisium’. Nie uczciwym jest wykorzystywanie a szczególności gdy druga strona nie jest świadoma a i wręcz wszystkim zabiegami utrzymuje się ja w nieświadomości aby odczuła efekt zadowolenia w momencie przysłowiowego uścisku prezesa.
Mobberka w PK...
2 lata temu
W PKO BP w Sochaczewie jest menedżerka Katarzyna Eim. Drze się na kasjerki, wyżywa się. Taka niepozorna. Współczuję kasjerkom.
...
Następna strona