Kodeks wyborczy daje 60 dni na rozpatrzenie skargi komitetu wyborczego na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej. PKW odrzuciła sprawozdanie PiS na posiedzeniu 29 sierpnia, więc ten termin właśnie mija. Jednak, jak słyszymy w SN, jest on traktowany instrukcyjnie i termin posiedzenia powinniśmy poznać już wkrótce. Na razie w planie posiedzeń figuruje 26 listopada, ale nie jest to jeszcze ostateczna decyzja.
Z informacji money.pl wynika, że powodem zwłoki jest to, że jeden z sędziów - Marek Dobrowolski - chciał wyłączyć się ze składu orzekającego. Ostatecznie jednak ten wniosek nie został przyjęty. W siódemce, która ma podjąć decyzję w tej sprawie, jest prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska. Oprócz niej orzekać będą inni sędziowie tej izby - Tomasz Demendecki, wspomniany Marek Dobrowolski, Oktawian Nawrot, Janusz Niczyporuk, Grzegorz Pastuszko i Krzysztof Wiak.
Skarga zostanie rozpatrzona na posiedzeniu niejawnym, nie będą w nim uczestniczyły strony. Sędziowie mają podjąć decyzję na podstawie przedstawionych dokumentów, choć w razie jakichś niejasności mogą poprosić strony o uzupełnienie dokumentacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trójka - sędziowie Lemańska, Dobrowolski i Nawrot - jest ze składu, który wcześniej zdecydował o zatwierdzeniu odrzucenia sprawozdania partii Polska 2050 Szymona Hołowni. I, jak słyszymy, w dyskusjach o skardze PiS ten temat się przewija, choć raczej jako punkt odniesienia do obecnej decyzji.
Casus Polski 2050
Przywoływana sprawa dotyczy najpierw odrzucenia sprawozdania komitetu wyborczego Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich przez PKW i zatwierdzenia tej decyzji przez SN, a następnie uchylenia także sprawozdania partii Polska 2050 za 2021 r. Ta ostatnia decyzja nie miała dużego znaczenia z finansowego punktu widzenia, bo partia Szymona Hołowni nie pobierała wówczas subwencji. Jest jednak ważna, ponieważ w kontekście decyzji IKNiSP SN pojawia się kwestia przyjęcia korzyści niepieniężnych, co było także podstawą do odrzucenia sprawozdania wyborczego PiS przez PKW po zeszłorocznych wyborach.
PKW w grudniu 2022 r. odrzuciła sprawozdanie partii Polska 2050 za 2021 rok, a izba SN w lutym 2023 r. uznała, że słusznie.
Zainteresowanie PKW wzbudziło to, że chociaż partia Polska 2050 nie wykazała żadnych przychodów, bo - jak tłumaczył skarbnik - czekała na uprawomocnienie decyzji o wpisaniu do ewidencji partii politycznych, to jednocześnie korzystała ze świadczeń od Stowarzyszenia Pl 2050 czy związanego z nim instytutu.
"Polegały one na przyjmowaniu korzyści majątkowych od Stowarzyszenia [...] oraz od instytutu [...] w postaci promowania działalności partii, które niewątpliwie mają swoją wartość. Działania te polegały między innymi na promowaniu nazwy partii przez wskazane wyżej podmioty, a także na propagowaniu logo partii " - wskazała PKW, uznając to za złamanie ustawy, a IKNiSP SN przyznała jej rację.
Jak podkreślał SN w komunikacie, okoliczność ta, bez względu na wartość wskazanych korzyści, stanowi podstawę do odrzucenia sprawozdania partii.
"Sąd Najwyższy wskazał jednocześnie, że art. 38a ust. 2 pkt. 7 ustawy o partiach politycznych jest jednoznaczny i ma kategoryczny charakter, nie pozostawiając Państwowej Komisji Wyborczej żadnego marginesu uznania, w szczególności możliwości uwzględnienia wartości środków przyjętych z niedozwolonych źródeł, umyślności naruszenia przepisów ustawy albo ich nieznajomości. W przypadku stwierdzenia wskazanego naruszenia ustawy Państwowa Komisja Wyborcza ma obowiązek odrzucić sprawozdanie" - tłumaczył sąd.
Tak w 2023 r. orzekła izba SN w sprawie partii Szymona Hołowni, ale nasz rozmówca z SN przestrzega, że nie można na tej podstawie wnioskować o ostatecznym wyniku w sprawie PiS.
Co zrobi PKW
Jak pisaliśmy, PKW po cichu liczy, że zanim podejmie decyzję w sprawie subwencji partyjnej dla PiS, wcześniej izba SN zdecyduje w sprawie skargi PiS ws. przycięcia mu powyborczej dotacji. Jako że w SN nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy, może się okazać, że także 18 listopada (na ten dzień zaplanowane jest posiedzenie PKW) nie poznamy decyzji komisji w sprawie partyjnej subwencji dla PiS.
Choć nie tylko, bo na dobrą sprawę komisja jeszcze nawet nie zajęła się rozliczaniem głównych tzw. partii subwencyjnych, czyli tych, które brały udział w ostatnim podziale mandatów do parlamentu i pobierają subwencję z budżetu państwa. - Jeszcze w stosunku do KO i partii Hołowni wyszły pisma o pewne wyjaśnienia - słyszymy w PKW.
Otwarta też pozostaje kwestia, jak sama PKW potraktuje orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. - Na posiedzeniu nie było dyskusji na temat skutków takiego czy innego orzeczenia tej izby SN, była za to dyskusja o statusie orzekających tam sędziów. Zapewne dopiero potem pojawi się kwestia samego orzeczenia - słyszymy w PKW.
Główna obawa dotyczy tego, że jeśli IKNiSP uwzględni skargę PiS, to cała konstrukcja dotycząca sposobu rozliczenia PiS za minioną kampanię parlamentarną stanie pod dużym znakiem zapytania. W takiej sytuacji orzeczenie SN będzie podważało decyzję PKW dotyczącą przycięcia dotacji podmiotowej dla PiS, a to oznaczałoby dwojakie konsekwencje.
Po pierwsze, to konieczność niezwłocznego przyjęcia sprawozdania komitetu PiS i wypłacenia mu pełnej dotacji za wybory. Po drugie, zniknie podstawa prawna do odrzucenia sprawozdania partyjnego (pozbawienia PiS prawa do subwencji do końca tej kadencji Sejmu), bo ta miała być automatyczną konsekwencją decyzji PKW w sprawie dotacji.
Jak niedawno w rozmowie z money.pl tłumaczył przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, decydujące znaczenie ma tutaj art. 38d ustawy o partiach politycznych. Stanowi on, że w przypadku odrzucenia przez PKW sprawozdania lub - w razie skargi na postanowienie o odrzuceniu sprawozdania - w przypadku oddalenia skargi przez Sąd Najwyższy partia polityczna traci prawo do otrzymania subwencji w następnych trzech latach, w których uprawniona jest do jej otrzymywania.
Ryzyko klinczu
Oczywiście jest wysoce prawdopodobne, że w takiej sytuacji zarówno PKW, jak i większość rządząca - z ministrem finansów na czele, który wypłaca partiom pieniądze - stwierdzą, że nie uznają orzeczenia IKNiSP, gdyż jest to izba nieuznawana przez europejskie trybunały. W takiej sytuacji czeka nas polityczny klincz, bez perspektyw na jego szybkie rozwiązanie.
To jest zupełna dywagacja z mojej strony, ale chyba najlepiej by było, gdyby izba SN uznała, że PKW częściowo ma rację w sprawie przycięcia dotacji podmiotowej dla PiS, ale częściowo nie, bo na poczet wymiaru kary uwzględniła spot Zbigniewa Ziobry, w którym moim zdaniem nie ma bezpośredniej agitacji wyborczej - ocenia w rozmowie z money.pl Krzysztof Izdebski, związany z Fundacją Batorego.
Jego zdaniem przy takim orzeczeniu można będzie powiedzieć, że "wilk byłby syty i owca cała". - Rząd będzie miał bowiem trudności w mówieniu, że nie uznaje tego orzeczenia, skoro zasadniczo podtrzymuje decyzję PKW uderzającą w PiS, z drugiej strony kara finansowa dla PiS w takiej sytuacji być może będzie mniejsza, bo PKW będzie musiała podjąć kolejną uchwałę i niekoniecznie zastosować automatyzm decyzji - ocenia ekspert.
Jego zdaniem cała sprawa źle wróży na przyszłość także z perspektywy systemowej. - Dramatem tej sytuacji, do której doprowadził PiS, jest to, że sprawa finansów komitetów i partii pozostaje poza jakąkolwiek efektywną kontrolą i że to politycy, a nie niezależne instytucje, dziś ją sprawują. Co więcej, przed nami wybory prezydenckie, które dla obu stron politycznego sporu są grą o wszystko i których ważność również oceni Sąd Najwyższy. Pytanie, czy wtedy jego werdykt będzie uznawany, czy nie - zastanawia się Krzysztof Izdebski.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl