Sądowa batalia frankowiczów z bankami rozpędziła się po korzystnym dla konsumentów wyroku TSUE. - Informacje banków są niespójne. Przed wyrokiem TSUE było wielkie larum, że wyrok spowoduje upadek sektora, banki padną i dojdzie do zachwiania gospodarki, a nic takiego się nie stało. Już po wyroku banki stwierdziły, że to zdecydowanie lepiej dla nich - powiedział w programie "Money. To się liczy" Piotr Zientała, działacz stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. Jak dodał, dotąd ok. 2 proc. frankowiczów poszło do sądów, ale liczba ta będzie oscylować przy 50 proc. kredytobiorców. - To jest walka na lata, nie każdy też chce być w sądzie. Największy problem dotyczy kredytów z lat 2007-2008, gdzie mowa o dwukrotnym wzroście salda kredytu - podkreślił Zientała.