- "Czyste powietrze" w nowej odsłonie ruszy z końcem marca 2025 roku.
- Operatorami programu będą głównie gminy, banki i organizacje pozarządowe.
- W programie pojawią się maksymalne ceny na produkty i usługi, które mają być waloryzowane w zależności od sytuacji rynkowej.
- Ceny zostaną ustalone na podstawie średnich rynkowych z różnych regionów. Zwiększy się zakres kontroli - obecnie sprawdzanych jest tylko 7 proc. projektów, w nowej formule kontrole będą wielopoziomowe i obejmą także operatorów programu.
- Podwyższone zostaną progi dochodowe (np. w pierwszym progu do 150 tys. zł rocznie zamiast 135 tys.).
- Wprowadzony zostanie wymóg posiadania nieruchomości przez minimum 3 lata przed złożeniem wniosku.
- Przed rozpoczęciem inwestycji wymagane będzie świadectwo charakterystyki energetycznej budynku wraz z oceną energetyczną. - Ekspert musi osobiście odwiedzić budynek i przygotować listę niezbędnych prac termomodernizacyjnych - mówi wiceszef NFOŚiGW Robert Gajda.
- Czas rozpatrywania wniosków ma się znacząco skrócić z obecnych 4-6 miesięcy. Do końca marca 2024 r. wojewódzkie fundusze mają rozładować zaległość około 180 tysięcy wniosków z 2023 roku.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl: Program "Czyste powietrze" ma być wznowiony 31 marca. Czy istnieje możliwość, by wszedł w życie wcześniej?
Robert Gajda, wiceprezes NFOŚiGW: Nie, nie ma takiej możliwości ze względów technicznych. Do 27 grudnia trwają konsultacje społeczne. Chcielibyśmy to przyspieszyć, a przecież musimy przeanalizować wszystkie uwagi - spodziewamy się od kilkuset do kilku tysięcy zgłoszeń. Dlatego najwcześniej program w nowej formule będzie gotowy na koniec stycznia, tak byśmy chcieli. Następnie planujemy przeprowadzić wśród gmin nabór na operatorów programu i wystartować z nową odsłoną 31 marca 2025 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego tak nagle wstrzymano program? To było spore zaskoczenie dla beneficjentów.
Mieliśmy mocne przesłanki od służb o nieprawidłowościach. Wcześniejsze próby uszczelnienia systemu nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W 2019 r. poprzednia władza również zatrzymała program, choć tylko na trzy tygodnie. Podczas kontroli wykryliśmy wiele przypadków fałszowania podpisów beneficjentów. Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej składały zawiadomienia do prokuratury, ale sprawy były umarzane ze względu na niską szkodliwość czynu.
A z kolei wcześniejsze próby uszczelnienia nie dały dobrych efektów, np. wprowadziliśmy w kwietniu wymóg notarialnego potwierdzenia pełnomocnictwa dla wykonawcy, ale pojawiły się "obwoźni notariusze", co jest niezgodne z prawem. Co więcej, liczba składanych wniosków wzrosła z 3-4 tys. tygodniowo w ubiegłym roku do 5-6 tys., a po zapowiedzi reformy w kwietniu tego roku nawet do 9 tys. Gdybyśmy obecne zmiany zapowiedzieli z wyprzedzeniem, mogłoby to być nawet 20 tys. wniosków tygodniowo.
Jakie nieprawidłowości wykryto?
Mieliśmy do czynienia z różnymi formami nadużyć. Rekordzista uzyskał około 900 tys. zł dofinansowania na siedem nieruchomości, przepisując część każdej z nich na osobę o niskich dochodach. Wykryliśmy też przypadki montowania nieefektywnych pomp ciepła z Chin bez odpowiednich dokumentów potwierdzających ich jakość – po zmianach wprowadzonych w czerwcu około 40 proc. urządzeń wypadło z listy zielonych urządzeń i materiałów (listy ZUM) w programie "Czyste powietrze", ponieważ nie spełniało wymogów.
Poważnym problemem były też "rachunki grozy" - ludzie instalowali pompy ciepła w nieocieplonych domach, co prowadziło do bardzo wysokich rachunków za prąd. Dlatego w czerwcu wprowadziliśmy obowiązkowy audyt energetyczny domu przy montażu pomp ciepła. To nie wszystko, bo odkryliśmy także przypadki "wymuszania" pełnomocnictw, wykorzystywanych później na niekorzyść beneficjenta. Do tego dochodzi zawyżanie kosztów.
Nie obawiacie się, że Komisja Europejska przykręci kurek z eurofunduszami na dalsze funkcjonowanie programu?
Wydaje się, że takiego ryzyka nie ma. Gdybyśmy nic nie robili, to wtedy bym się obawiał, że mógłby być zakręcony kurek. Nie mogliśmy przecież udawać, że nic się nie dzieje i brać dalej unijną kasę, tym bardziej wiedząc o tych informacjach, które powzięliśmy już od października od naszych służb. Uważam, że transparentność i współpraca z Komisją to jedyna droga do zapewnienia płynnego finansowania programu ze środków europejskich.
Jakie są główne zmiany w nowym programie?
Przede wszystkim kończymy z finansowaniem na konto wykonawcy. Środki będą przekazywane na specjalne konto celowe beneficjenta w banku. To zabezpieczenie zarówno przed nieuczciwymi wykonawcami, jak i przed sytuacjami, gdy beneficjenci mogliby przeznaczyć środki na inne cele. Sprawdziłby się system transzowy - pierwsza zaliczka 20 proc. na rozpoczęcie prac, następnie kolejne transze po weryfikacji wykonanych etapów.
A co z kwestią oceny energetycznej budynków?
To kluczowa zmiana. Przed rozpoczęciem inwestycji wymagane będzie świadectwo charakterystyki energetycznej budynku wraz z oceną energetyczną. Ekspert musi osobiście odwiedzić budynek i przygotować listę niezbędnych prac termomodernizacyjnych. Dopiero po ich wykonaniu można przejść do wymiany źródła ciepła.
Czy wprowadzacie jakieś limity cenowe?
Tak, wprowadzamy maksymalne ceny na produkty i usługi. Będą one waloryzowane - będziemy reagować na zmiany cen i dostosowywać je do sytuacji rynkowej w miarę potrzeb. Ceny zostały ustalone na podstawie średnich rynkowych z różnych regionów. Niektórzy wykonawcy narzekają, że są za niskie, ale pamiętajmy, że my finansujemy koszty inwestycji, a nie koszty serwisu czy tym bardziej użytkowania. Oczekiwania są tak duże, że niektórzy chcieliby, żebyśmy uwzględnili w cenach na przykład koszt pięcioletnich gwarancji - czego robić nie możemy.
Jak program będzie kontrolowany?
Znacząco zwiększamy kontrole. Do tej pory było ich mało - dopiero program FEnIKS (Fundusze Europejskie na Infrastrukturę i Środowisko - przyp. red.) narzucił wskaźnik kontroli 5 proc. inwestycji w miejscu ich realizacji i po ich realizacji. Mamy więc możliwość sprawdzenia wszystkiego i zajrzenia w każdy kąt. Dodatkowo 2 proc. projektów sprawdzamy w miejscu ich realizacji w trakcie procesu inwestycyjnego. 7 proc. projektów oglądamy zatem z bliska.
Teraz będziemy kontrolować nie tylko beneficjentów i wykonawców, operatorzy także będą pod nadzorem i wnikliwą kontrolą. Operator będzie musiał dokumentować fotograficznie każdy etap prac i potwierdzać osiągnięcie efektu ekologicznego. Wprowadzamy też standardowe wzory umów i dokumentów, co ułatwi kontrolę i przyspieszy proces weryfikacji.
Czy nowe zasady nie utrudnią dostępu do programu osobom najuboższym?
To było jedno z głównych wyzwań przy projektowaniu zmian. Zależało nam, żeby z jednej strony zabezpieczyć środki przed nadużyciami, a z drugiej - nie wykluczyć osób naprawdę potrzebujących wsparcia. Szczególną uwagę zwracamy na osoby wykluczone cyfrowo i medialnie. Są domy, gdzie nie ma telewizora, radia, dostępu do internetu. Ci ludzie często nie wiedzą nawet o możliwości uzyskania dofinansowania. Dlatego operatorzy programu będą mieli za zadanie aktywne docieranie do takich osób.
Jak zmienią się kryteria dochodowe?
Podnosimy progi ze względu na inflację, np. w pierwszym progu będzie to 150 tysięcy złotych rocznie zamiast dotychczasowych 135 tys. Ale wprowadzamy też istotne zabezpieczenia - beneficjent musi być właścicielem nieruchomości przez minimum 3 lata przed złożeniem wniosku, z wyjątkiem spadków i sytuacji losowych. Ukróci to praktykę wykazywania jednoosobowych gospodarstw domowych przez świeżo upieczonych nabywców np. 1/100 części nieruchomości.
Co z dotacjami na piece gazowe?
Od 2025 r. nie możemy wspierać ze środków publicznych instalacji wykorzystujących paliwa kopalne - to wymóg Unii Europejskiej. Dla wniosków złożonych przed zmianą programu mamy zabezpieczone około 200 mln zł. Pracujemy nad rozwiązaniami hybrydowymi, łączącymi różne źródła ciepła. Unia Europejska rozważa możliwość dofinansowania systemów hybrydowych, np. łączących piece gazowe z fotowoltaiką lub pompą ciepła. To ważne szczególnie dla Niemiec, gdzie 40 proc. rynku to piece gazowe.
A jeśli zmienią się reguły w UE, może być powrót do pieców gazowych?
Zobaczymy, co się wydarzy w styczniu, nie spodziewam się jednak nowelizacji dyrektywy, która nie obowiązuje jeszcze nawet od roku i jest w trakcie implementacji.
Kto będzie realizował program w nowej odsłonie?
Tak jak teraz, NFOŚiGW będzie realizował program wspólnie z WFOŚiGW. Jeśli chodzi o operatorów - wprowadzamy model hybrydowy. Głównym operatorem będą gminy, ale dopuszczamy też banki i organizacje pozarządowe. Wykluczamy firmy wykonawcze, by uniknąć konfliktu interesów. Operator otrzyma 1700 zł za obsługę jednego projektu, w dwóch transzach. Bardzo ważna będzie rola banków - nie tylko jako operatorów, ale też jako instytucji kontrolujących wypłaty transz. Mają dostęp do wielu danych, których my nie mamy, co pomoże w weryfikacji wniosków.
Jak długo będzie trwało rozpatrywanie wniosków w nowym systemie?
Znacznie krócej niż obecnie. Dziś czeka się 4-6 miesięcy, głównie przez spiętrzenie wniosków z 2023 r. - mamy teraz około 180 tys. do rozpatrzenia. Do końca marca wojewódzkie fundusze mają rozładować tę zaległość. W nowym systemie operatorzy będą odpowiedzialni za jakość składanych wniosków. To powinno znacząco przyspieszyć proces weryfikacji.
Czy program jest spójny z polityką klimatyczną UE?
Program w pełni koresponduje z celami EPBD (dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków - przyp. red.) i innymi wymogami unijnymi. Co ważne, nie skupiamy się już tylko na wymianie źródeł ciepła, ale na kompleksowej termomodernizacji. Dzięki temu realizujemy dwa cele jednocześnie - poprawę jakości powietrza i zwiększenie efektywności energetycznej budynków.
Co z kwestią jakości paliw, szczególnie pelletu?
To istotna sprawa. Przygotowywane jest rozporządzenie o jakości pelletu, podobna do tej o jakości paliw kopalnych. To może wpłynąć na wzrost cen, ale zapewni odpowiednią jakość. Spodziewam się też, że wraz ze wzrostem liczby instalacji na pellet, jego ceny będą rosły - podobnie jak stało się z gazem do samochodów.
Jak gminy reagują na zapowiedzi zmian w programie?
Mieliśmy niedawno spotkanie z przedstawicielami 2 tys. gmin. Były obawy, że chcemy przerzucić na nie całą odpowiedzialność, ale zapewniliśmy, że tak nie będzie. Obecnie tylko 86 proc. gmin jest zaangażowanych w program, a przy zwiększonej odpowiedzialności operatorów spodziewamy się, że ten odsetek może być jeszcze niższy.
Co z dotychczasowymi punktami konsultacyjnymi prowadzonymi przez gminy?
Punkty konsultacyjne pozostają i nadal będą finansowane. Oprócz przyjmowania wniosków o dofinansowanie zajmują się rozliczaniem trwających inwestycji. To bardzo ważne ogniwo całego systemu.
Jak będzie wyglądała kwestia wystawiania świadectw charakterystyki energetycznej budynków? Wiadomo, jak funkcjonuje ten rynek - fachowcy często wystawiają to zdalnie za opłatą, nawet nie pojawiając się na miejscu.
To będzie dwuetapowy proces. Pierwszy ekspert określi stan początkowy i wymagane prace, a inny specjalista może zweryfikować efekt końcowy. To ma zapobiec nadużyciom i zapewnić rzeczywiste osiągnięcie efektu ekologicznego. Dla nas ważne jest to, że w obu przypadkach będą to osoby z listy prowadzonej przez MRiT, ubezpieczone i wyrywkowo kontrolowane.
Jakie są przewidywane efekty ekologiczne programu?
Do tej pory skupialiśmy się głównie na statystykach wymiany kopciuchów. Teraz będziemy dokładnie mierzyć efekt ekologiczny każdej inwestycji. Chodzi nie tylko o wymianę źródła ciepła, ale o realną poprawę efektywności energetycznej budynków. Konkretyzacji efektu posłużą wymagania, jakie wprowadzamy w zakresie standardu energetycznego.
Co z wymogami dla wykonawców?
Beneficjent będzie mógł wybierać spośród kilku wykonawców przedstawionych przez operatora. Operator może doradzać, ale nie może narzucać konkretnego wykonawcy. Jeśli zauważymy, że operator kieruje wszystkie zlecenia do jednej firmy, będzie to sygnał do kontroli.
Czy nie obawiacie się problemów z rozliczeniem środków unijnych?
Wręcz przeciwnie - wprowadzane zmiany zabezpieczają nas przed problemami z rozliczeniem. Musimy działać zero-jedynkowo, bo inaczej UE może zakwestionować wydatki. Dlatego tak ważna jest dokładna dokumentacja i kontrola na każdym etapie.
A co z rolą organizacji pozarządowych?
Mam pewne zastrzeżenia do działania niektórych NGO-sów, szczególnie Alarmu Smogowego. Skoro twierdzą, że od dawna widziały nieprawidłowości, powinny były wcześniej zgłaszać te problemy do odpowiednich służb.
Zgłaszały, twierdzą nawet, że już od marca, bez waszej reakcji.
Zgodnie z prawem, jeśli ktoś wie o popełnieniu przestępstwa przez jakikolwiek podmiot, powinien złożyć to zawiadomienie do prokuratury. Czyli w tym wypadku pan Andrzej Guła nie zrobił tego, co powinien zrobić. My nie mieliśmy wiedzy o konkretnych przypadkach.
Ale to odnosi się przede wszystkim do was, funkcjonariuszy państwowych.
Niemniej w tej sytuacji, gdybym ja sam wiedział o tym, że jakaś firma okrada ludzi, to doniesienie bym złożył. Pan Guła tego nie zrobił. Teraz chcemy, by NGO-sy były bardziej zaangażowane w program jako operatorzy.
Jak będą wyglądały kontrole w nowym systemie?
Wprowadzamy kontrole wielopoziomowe. Będziemy sprawdzać nie tylko beneficjentów i wykonawców, ale też operatorów. Każda inwestycja musi być udokumentowana fotograficznie. Wprowadzamy też standardowe wzory umów i dokumentów, co ułatwi kontrolę. Wojewódzkie fundusze będą mogły się skupić właśnie na kontrolach, bo część ich dotychczasowych zadań przejmą operatorzy i banki.
Czy program przewiduje jakieś dodatkowe wsparcie dla obszarów wiejskich?
To szczególnie ważny obszar, bo tam często znajdują się budynki wymagające kompleksowej modernizacji. Operatorzy będą mieli za zadanie aktywne docieranie do mieszkańców terenów wiejskich, szczególnie do osób wykluczonych cyfrowo. Rozważamy też dodatkowe mechanizmy wsparcia dla tych obszarów.
Do kiedy będzie działał program. Do 2027 roku?
W ciągu sześciu lat działania programu wymieniono 439 tys. "kopciuchów" przy 820 tysiącach podpisanych umów i milionie złożonych wniosków. Do wymiany pozostaje jeszcze około 2,5 mln źródeł ciepła. Dlatego program musi działać dłużej niż do 2027 roku - realnie do około 2035 r.
Jak wygląda obecne i przyszłe finansowanie programu?
W tym roku mamy zaangażowane 20 mld zł - 13 mld z KPO i ponad 7 mld z programu FEnIKS. W 2024 roku do tej pory roku wypłaciliśmy 5,5 mld zł, więc obecne środki wystarczą na co najmniej dwa lata. Planujemy też pozyskać dodatkowe 10 mld z Funduszu Modernizacyjnego.
rozmawiali: Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl