Serwis Spider’sWeb.pl podał, że z aplikacji Stop COVID ProteGO Safe korzysta ledwie 7 tys. osób. Kosztowała 6 mln zł. - To jest dosyć skomplikowana sprawa, ale faktem jest, że Polska nie jest jedynym krajem, w którym do takiego fiaska doszło - podkreśla Krzysztof Izdebski, prawnik i aktywista. W programie "Newsroom" WP podkreślił, że na brak zainteresowania aplikacją składa się kilka czynników, m.in. brak świadomości obywateli, po co mu ta aplikacja, a także niezdecydowanie rządu, czy ma ona być obowiązkowa. Czy zatem były to pieniądze wyrzucone w błoto? - Nie chce stawiać takiej tezy, że one były wyrzucone w błoto, żeby było wrażenie jakiegoś marnotrawstwa, czy wręcz korupcji. To była też kwestia pewnych eksperymentów na początku - ocenia gość WP. Dodaje, że można było trochę poczekać na doświadczenia innych państw.