Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Losik
Jacek Losik
|
aktualizacja

Zagraniczne firmy porzuciły Rosję, ale "lista wstydu" wciąż istnieje. Spora w tym zasługa Putina

Podziel się:

Sankcje nakładane przez sektor prywatny na moskiewski reżim za wojnę w Ukrainie pozbawiły Rosjan dostępu do zachodnich marek i technologii. Cel jest jasny, czyli zadanie tak bolesnego ciosu, by Rosja straciła zapał do inwazji, a społeczeństwo rosyjskie - naciskało na szybkie zakończenie agresji. Efekty są widoczne, choć szczelnie ukrywane przez Władimira Putina. Exodus jednak wyraźnie spowolnił. "Lista wstydu", opracowywana przez Uniwersytet w Yale, wciąż jest długa.

Zagraniczne firmy porzuciły Rosję, ale "lista wstydu" wciąż istnieje. Spora w tym zasługa Putina
W Rosji produkty Coca-Coli oraz PepsiCo zastąpiły rosyjskie zamienniki, takie jak Bieła-Kola, Z-Cola, Russkaja Cola (z Matką Boską na etykiecie), Fantola, Fancy czy Street. (Adobe Stock, GETTY, NYCStock, Contributor)

Wojska Putina wkroczyły na Ukrainę 24 lutego. Inwazja - a w zasadzie jej druga faza, bo pamiętajmy o okupowanym od ośmiu lat Krymie - wywołała szybką reakcję Zachodu i sojuszników. Ostrą i wielopłaszczyznową. Rosja zaczęła być izolowana i karana nie tylko gospodarczo, ale też na poziomie sportu czy kultury.

Inwazja sprawiła także, że rosyjski rynek zaczęły masowo opuszczać zagraniczne firmy oraz instytucje. Niektóre taką decyzję podjęły już po rozpoczęciu nielegalnej wojny, inne - pod presją zachodnich społeczeństw i polityków. Po to, by nie narażać się Zachodowi (głównie USA), który nakłada na Rosję coraz więcej sankcji, jakie również ograniczają przedsiębiorcom i inwestorom pole do współpracy z reżimem Putina.

Z raportu firmy EMIS wynika, że do końca czerwca łącznie blisko 1130 przedsiębiorstw ogłosiło plany ograniczenia lub opuszczenia rosyjskiego rynku. W maju oszacowano, że przychody prawie tysiąca z nich stanowią ok. 45 proc. PKB Rosji.

- Czasami, gdy patrzy się na tych, którzy odchodzą - może to dzięki Bogu, że odchodzą? - żartował z exodusu pod koniec maja Władimir Putin. Słowa przywódcy Rosji są zgodne z narracją Kremla, który przekonuje, że restrykcje nie działają, wszystko jest w porządku, w rzece Moskwa płynie miód i mleko, a świat się uwziął na mateczkę Rosję.

Polskie firmy w czołówce opuszczających Rosję

Wśród firm, które dołączyły do exodusu, jest wielu światowych gigantów, m.in. Carlsberg, Paypal czy największy globalny bank inwestycyjny Goldman Sachs. Rynek rosyjski opuścili lub opuszczą także McDonald's, IBM, Siemens, Nike, PepsiCo i Cisco. Procedura zwijania biznesu i sprzedaży bądź ratowania aktywów jest czasochłonna.

EMIS podaje, że na koniec czerwca spośród przedsiębiorstw, które całkowicie wycofują się z Rosji, 35,7 proc. pochodzi z USA, 14 proc. - z Wielkiej Brytanii, 7,1 proc. - z Niemiec oraz po 6,5 proc. z Polski i Finlandii. Pod tym względem nasz kraj znajduje się na 4. miejscu zestawienia.

Uniwersytet Yale po 24 lutego na bieżąco sprawdza ruchy zagranicznych podmiotów w Rosji i tworzy tzw. listę wstydu tych, które tam pozostają. Jak informuje, do 22 sierpnia 312 polskich firm i korporacji porzuciło rosyjski rynek. Wśród nich są producent i dystrybutor odzieży LPP (m.in. marek Cropp, House i Reserved), Wear Medicine, Hortex i InPost.

Wśród firm, które zawiesiły działalność w Rosji, na koniec czerwca było 2,3 proc. polskich podmiotów. Jak wynika z raportu EMIS, znajdujemy się pod tym względem na 10. miejscu. W czołówce są USA (32,9 proc.), Niemcy (8 proc.), Japonia i Wielka Brytania (po 7,8 proc.).

Kolejną kategorią są firmy, które formalnie z Rosji nie wyszły, ale wstrzymały operacje. Swoje biznesy w Rosji zawiesiło 499 polskich firm lub ich oddziałów (stan na 22 sierpnia wg Yale). To m.in. Amica, CCC, CD Projekt, Wielton, Woseba czy Grupa Azoty, która przestała eksportować produkty do Federacji Rosyjskiej oraz na Białoruś.

Po publikacji tekstu Grupa CCC przesłała do money.pl następujące oświadczenie: "Nasza działalność w Rosji została zakończona pod względem prawnym i operacyjnym. Dziś za dotychczasowe lokalizacje sklepów CCC odpowiada nowy, lokalny inwestor, który działa pod własnym brandem."

Te firmy wciąż są na tzw. liście wstydu Yale

Wojna nie przekonała jednak wielu korporacji do opuszczenia reżimu Władimira Putina. Amerykański dwutygodnik biznesowy "Fortune" przytacza Moral Rating Agency, z którego wynika, że ok. 47 z 200 największych firm świata nadal prowadzi interesy w Rosji lub z nią.

"Znaczną część listy stanowią europejscy, japońscy i chińscy inwestorzy w rosyjskie projekty energetyczne, w tym BP z 19,75-proc. udziałem w rosyjskim państwowym koncernie naftowym Rosnieft, wartym 11,2 mld dol., oraz TotalEnergies z 13,7 mld dol. rosyjskich inwestycji energetycznych" - pisze "Fortune".

Na liście znalazły się również zachodnie firmy z branży dóbr konsumpcyjnych, w tym Nestlé, która uzyskuje 2 proc. swoich przychodów z Rosji, oraz producent artykułów gospodarstwa domowego Unilever, który w Rosji uzyskuje prawie 2 proc. swojej całkowitej sprzedaży.

Uniwersytet Yale 22 sierpnia podawał, że w Rosji wciąż działają 243 zagraniczne firmy, np. Air China, Air Serbia, Asics, Auchan-Retail, Braun, Calzedonia, Diesel, Fujifilm, Gieorgio Armani, Hard Rock Café, JSW Steel, Kawasaki, Lacoste, Leroy Merlin, Tupperware, Veolia, Yamaha i Zepter. Z Polski: Canpack, Makrochem oraz MSU.

Rosyjski dylemat: stracić czy kombinować?

Polski Instytut Ekonomiczny w komentarzu dla money.pl zwraca uwagę, że dostępne dane nt. exodusu zagranicznych firm z Rosji powinny być traktowane jako "orientacyjne oraz niewyczerpujące". Trudno w obecnej sytuacji dokładnie prześledzić relacje zachodniego biznesu z Rosją.

Tym bardziej, że firmy w różny sposób "opuszczają" rosyjski rynek. Czasami to tylko pozory. - Niektóre firmy zarejestrowały nowe znaki towarowe, pod którymi kontynuują sprzedaż swoich produktów w Rosji - wskazuje PIE.

Wyjście z Rosji oznacza bowiem opuszczenie dużego i dochodowego rynku. Dla przykładu Coca-Cola HBC poniosła w pierwszym półroczu 188 mln euro straty z powodu kosztów związanych z zaprzestaniem rozlewania i sprzedaży swoich napojów w Federacji Rosyjskiej.

Putin mówi "niet" i hamuje exodus

Straty finansowe nie są jedynym powodem, który spowalnia exodus. Ważną przyczyną są również działania Kremla. Reżim Putina dokłada wszelkich starań, by zatrzymać odpływ zagranicznych inwestorów. Zwłaszcza w kluczowych sektorach.

- W reakcji na wychodzenie firm zagranicznych z Rosji kraj ten przygotowuje nowe prawo umożliwiające przejęcie kontroli nad lokalnymi spółkami zachodnich koncernów, które już zdecydowały się bądź dopiero zdecydują się opuścić Rosję na dobre. Oficjalny powód to ochrona miejsc pracy i lokalnego przemysłu - zaznaczają analitycy PIE.

Jeffrey Sonnenfeld, profesor zarządzania na Uniwersytecie w Yale oraz kierownik zespołu badającego rosyjsko-zagraniczne biznesy po wybuchu wojny, powiedział magazynowi "Fortune", że działania Kremla świadczą o jego desperacji. Rosja bowiem - w opinii badacza - stała się "nieinwestowalnym narodem". Przynajmniej dla Zachodu.

Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla z kolei, że już przed inwazją na Ukrainę Rosja rozszerzała współpracę gospodarczą z państwami azjatyckimi, głównie z Chinami. Wszystko po to, by zmniejszyć swoją zależność od Zachodu. Główna specjalistka zespołu rosyjskiego OSW twierdzi, że sankcje nasiliły ten proces.

- Kraje spoza Zachodu gotowe są jednak kooperować z nią przede wszystkim w obszarach nieobjętych restrykcjami rządowymi, a jedynie bojkotami korporacyjnymi. Zarabiają głównie na reeksporcie towarów firm, które w ostatnich miesiącach wycofały się z Rosji, a także zwiększają dostawy rodzimych produktów, którym wcześniej trudno było konkurować na tamtejszym rynku z zachodnimi markami – samochodów, telefonów, odzieży itp. - komentuje Iwona Wiśniewska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Mateuszem Żydkiem

Rosja trzyma w szachu zagranicznych inwestorów

Eksperci twierdzą, że w związku z wprowadzanymi bądź przygotowywanymi nowymi przepisami w Rosji firmom będzie teraz trudniej ją opuścić. Mimo tego, że nie będą miały pełnej kontroli nad swoimi rosyjskimi aktywami i oddziałami.

Przykładem tego jest np. międzynarodowy projekt gazowy LNG Sachalin 2. Władimir Putin na początku lipca dekretem zdecydował, że projekt zostanie przeniesiony do nowej rosyjskiej spółki. Przywódca Rosji tłumaczył decyzję interesem narodowym i względami bezpieczeństwa gospodarczego.

Nieco ponad połowa udziałów w projekcie Sachalin 2 jest w rękach Gazpromu. Ponadto 27,5 proc. ma brytyjsko-holenderski koncern Shell, 12,5 proc. i 10 proc. mają kolejno japońskie Mitsui oraz Mitsubishi. Zgodnie z dekretem firmy mają określany czas na stwierdzenie, czy dołączą do nowej spółki. Jeśli zrezygnują, mogą nie otrzymać pełnego odszkodowania.

Na tym nie koniec. Miesiąc po dekrecie o projekcie Sachalin 2 Putin podpisał dokument, który w trybie natychmiastowym zakazuje inwestorom z "nieprzyjaznych" krajów (czyli nakładających sankcje) sprzedaży swoich aktywów m.in. w umowach o podziale produkcji, podmiotach strategicznych, firmach produkujących sprzęt energetyczny, w projektach wydobycia kluczowych surowców, a także w bankach.

- Obecnie banki zagraniczne, które nie zdążyły wycofać się z Rosji, są w patowej sytuacji. Z jednej strony - będąc spółkami zarejestrowanymi w Rosji - podlegają rosyjskim wymogom prawnym, a ich zagraniczni właściciele nie mają możliwości podejmowania decyzji operacyjnych, to jest w gestii zarządu. Trzeba też dodać, że ze stanowisk kierowniczych z reguły wycofano obcokrajowców, by nie narażać ich na zarzut nierealizowania sankcji nałożonych przez Zachód (np. UE, USA, Wielką Brytanię, Szwajcarię), a zatem władze tych spółek to obecnie głównie Rosjanie - komentuje dla money.pl prof. Monika Marcinkowska, kierownik Katedry Bankowości Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.

W Rosji z zachodnich banków wciąż funkcjonuje m.in. Raiffeisen Bank International, nowe inwestycje zawiesił natomiast np. ING Bank.

Rosjanie boją się pogorszenia standardu życia

Kreml oficjalnie bagatelizuje exodus, bo - jak przekonuje - zagraniczne koncerny i ich produkty zastąpi krajowymi. Można to zobrazować na przykładach słodkich napojów gazowanych oraz samochodów.

Produkty Coca-Coli oraz PepsiCo zastąpiły rosyjskie zamienniki, takie jak Bieła-Kola, Z-Cola, Russkaja Cola (z Matką Boską na etykiecie), Fantola, Fancy czy Street. W zakładach Renault, które przejęła Rosja, produkowane będą natomiast nowe łady na bazie samochodów Dacii (należącej do Renault). W bardzo ubogiej wersji.

Wygląda jednak na to, że rosyjskie zamienniki nie przypadły do gustu Rosjanom. Napoje gazowane się nie sprzedają. Obywatele Rosji na zakupy jeżdżą na Białoruś.

- Z badań Rosyjskiego Centrum Badania Opinii Publicznej wynika, że 56 proc. Rosjan jest zdania, że ich jakość życia w związku z wycofaniem się zagranicznych firm ulegnie pogorszeniu. Uważają, że skutkiem wyjścia zagranicznych producentów będą wyższa inflacja i podwyżki cen, wzrost bezrobocia, niedobory części samochodowych do serwisowania i napraw oraz wszystkich artykułów elektronicznych. Ogółem spadnie standard życia w Rosji - kwitują analitycy PIE.

Jacek Losik, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl