- Wakacje kredytowe to pomoc udzielana na oświadczenie. My oświadczamy, że one nam się należą - mówił w programie "Newsroom" WP Maciej Samcik, założyciel bloga subiektywnieofinansach.pl. - Deklarujemy, że kredyt w złotówkach został zaciągnięty dla zaspokojenia naszych potrzeb mieszkaniowych. To oświadczenie ma w różnych bankach różną treść i są takie banki, w których podpisanie oświadczenia może nas narazić na odpowiedzialność karną. Są bowiem osoby, które wzięły kredyt refinansowy, czyli poszły do drugiego banku, by zamienić sobie drogi kredyt na nieco tańszy. To oznacza, że nie wzięły kredytu na cele mieszkaniowe. Ale jeśli spojrzeć na to szerzej, to klient poszedł po kredyt refinansowy po to, by mieć gdzie mieszkać. Gdyby nie znalazł tańszego kredytu, nie byłoby go stać na mieszkanie. Powstaje pytanie: czy to nas kwalifikuje pod wakacje kredytowe, czy nie? Różnie banki do tego podchodzą i są duże wątpliwości, czy podpisać oświadczenie, czy ryzykować. Każdy musi sam ocenić swoją sytuację, bo teoretycznie sprawa może zakończyć się w sądzie. Wtedy musimy mieć dokumenty i argumenty, by potwierdzić, że takie wakacje nam się należą.