- Zdecydowaliśmy się na likwidację OFE, by pieniądze wreszcie wróciły do Polaków - mówi w rozmowie z money.pl Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju. - Niestety okazało się, że OFE działa inaczej niż było planowane. To miały być nasze pieniądze, którymi mieliśmy dysponować, a są to środki publiczne, z których poprzedni rząd zabrał połowę środków. Zdecydowaliśmy się na ten kolejny krok, żeby pieniądze przekazać obywatelom. Polacy mogą liczyć średnio na 10 tys. zł, które trafią albo na konto w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, albo na Indywidualne Konto Emerytalne. I stąd konieczność dokonania wyboru. Będziemy mogli zdecydować, czy przekazać je do ZUS, czy na IKE, powstałe z przekształcenia dotychczasowych kont w OFE - dodaje Jerzy Kwieciński.