- Od maja do sierpnia z powodu zakazu połowu dorsza większe jednostki praktycznie nie mogą wychodzić w morze, a mniejsze mogą poławiać tylko do głębokości 20 metrów. To co można złapać przy brzegu, to sandacz, okoń, ale głównie to flądra. To też jest ryba denna, ona żeruje w tych samych warunkach co dorsz, więc skoro z dorszem są problemy, to ona też nie jest w takiej kondycji, jakbyśmy sobie życzyli - mówił w programie "Money. To się liczy" Marcin Jodko, prezes Krajowej Izby Producentów Ryb. Ekspert wyjaśniał też, jaka część ceny smażonej ryby trafia do rybaka. - Jeżeli przyjdzie turysta i mu odważę na burcie, to zapłaci 6-7 zł za kg. Jeżeli złapię ok. 200-300 kg flądry, to nie dostanę w hurcie za nią więcej niż 2 zł za kg. Dorsz jest rzadki, kosztuje ok. kilkunastu zł.