Jedno z zawiadomień do prokuratury po audycie przeprowadzonym w Orlenie dotyczy 43 mln zł wydanych bez uzasadnienia biznesowego przez byłych członków zarządu. To jest 5,5 mln zł rocznie, ponad 14 tys. zł dziennie. Kontrola wykazała ponad 200 przypadków przywłaszczenia środków pieniężnych należących do spółki. Jak i na co można wydać takie pieniądze? - pytał w programie „Tłit” Wirtualnej Polski Łukasz Kijek. - Jakie dokumenty były dostarczone do tych audytów? Ja tego nie wiem. Wszystkie wydatki były uzasadnione i wszystkie miały sens - powiedział Daniel Obajtek, były prezes Orlenu. - Dla mnie audyty, które robi się w celach politycznych są bez znaczenia. Każdy wydatek był skrupulatnie księgowany. Same loty 70-tysięcznej spółki, wyjazdy, to jest potężny wydatek. Ale to chodzi o wydatki członków byłego zarządu, nie wszystkich pracowników, niech pan nie manipuluje - prosił Łukasz Kijek. - To są wydatki łącznie z lotami, bo były pewne księgowania poszczególnych członków zarządu i w tych księgowaniach byli też różni dyrektorzy, którzy wspólnie latali. To jest potężna międzynarodowa korporacja, w której lata się po wszystkich kontynentach, po całym świecie. Jak pan chce porównywać, to proszę sobie zajrzeć w wydatki innych międzynarodowych spółek, działających na tych samych rynkach. Proszę nie robić propagandy, bo mówimy o firmie, która ma tyle przychodu co połowa budżetu państwa polskiego. Pan uprawia tanią demagogię. Każdy z członków zarządu ma swój obszar działania pod sobą. Ktoś może sobie uznać, że dany lot ma zasadność, a inny, że nie ma. Ja twierdzę, że zarobiłem 90 mld dla państwa polskiego i stworzyłem największy koncern w Europie Środkowej. Spółkę ocenia się poprzez wyniki, a te były rekordowe - stwierdził Obajtek.