Polacy na wakacje nad morzem znów jeżdżą z własnym prowiantem, jedzeniem w słoikach i nastawiają się na oszczędny pobyt. Jak jest z Mielnie? - Tak było już w poprzednich latach - powiedziała w programie "Newsroom" WP Olga Roszak-Pezała, burmistrz Mielna. - Ludzie przyjeżdżali z własnym prowiantem, bojąc się tego, że nad morzem jest dużo drożej. Teraz nie jest aż tak drastycznie. Pobyty są krótsze. Ludzie w lecie planują po 3-4 wyjazdy na morze. Nie są to już dwutygodniowe pobyty. Wszystko zależy od oferty i zasobności portfela. Ale ludzie chcą wyjeżdżać. Przedsiębiorcy ogłaszają się na różnych forach internetowych i ta oferta cenowo jest bardzo bogata, dlatego nie mówiłabym o powrocie do lat 90. w kwestii wożenia jedzenia na urlop - uważa burmistrz.