- Budżet spuchł już o 120 mld zł, koszt obsługi długu wzrośnie dwuipółkrotnie - powiedział w programie "Money.pl" prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów, były główny ekonomista ZUS. – Sposób wydatkowania pieniędzy z budżetu jest bezkarny. Pieniądze są w tym rządzie na telefon. Bank BGK podlega premierowi, to on decyduje. Nawet Rada Dialogu Społecznego nie otrzymuje planu wydatków. Wchodzimy w rok wyborczy i podejrzewam, że tarcze antyinflacyjne i rozmaite dodatki, których teraz nie ma w budżecie, pojawią się jako zapowiedzi wyborcze. Czeka nas kolejne rozdęcie wydatków. Limitu na to wydawanie poza budżetem właściwie nie ma. Rząd zawsze może przeprowadzić ustawę, zasłaniając się wojną i wyższą koniecznością i zwiększy pulę. Jeśli to będą dodatki do ciepłownictwa, to opozycja będzie musiała zagłosować za, a nawet jak tego nie zrobi, to rząd ma większość i sobie poradzi. Pojawi się czternasta emerytura, prezydent Duda chętnie by zobaczył także piętnastą. Nie jest problemem przestrzeń fiskalna, a obsługa długu, która jest bardzo niebezpieczna dla finansów publicznych.
rozwiń