Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

Byłem w fabryce samolotów Boeinga. Oto jak produkowane są Dreamlinery

Boeing 787 Dreamliner to popularny typ samolotu dalekiego zasięgu, z którego korzystają m.in. Polskie Linie Lotnicze LOT. Odwiedziłem zakłady w Charleston w Karolinie Południowej, gdzie mogłem zobaczyć, jak powstają te maszyny.

4
Podziel się
1 z 14
Byłem w fabryce samolotów Boeinga. Oto jak produkowane są Dreamlinery
Byłem w fabryce samolotów Boeinga. Oto jak produkowane są Dreamlinery
Boeing produkuje Dreamlinery w zakładach w Charleston na wschodnim wybrzeżu USA (money.pl, Marcin Walków)

Boeing 787 Dreamliner to jeden z przełomowych modeli samolotów dla amerykańskiego giganta. Już dziś w wynikach sprzedaży przegonił B767, Królową Przestworzy B747, a nawet konkurencyjnego Airbusa A330. Liczba dostarczonych Dreamlinerów przekroczyła 1 tys., a wliczając również zamówione - ponad 1,6 tys.

Gdyby rozciągnąć włókno kompozytowe, użyte do produkcji kadłuba Boeinga 787 Dreamliner, ta "nić" miałaby długość ponad 3,5 tys. km, co odpowiada odległości z Charleston na wschodzie USA do Los Angeles na zachodnim wybrzeżu. Jeszcze kilka lat temu Dreamlinery produkowano w dwóch miejscach. Największe, czyli B787-10 powstawały w Charleston, a B787-9 i B787-8 w Everett niedaleko Seattle na drugim końcu kraju. Teraz cała produkcja modeli z rodziny B787 odbywa się w Charleston.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie". Tyle zarabiają mechanicy lotniczy

Boeing 787 made in USA. Części przylatują nawet zza oceanu

To tutaj przylatują samoloty Dreamlifter, czyli specjalnie zmodyfikowane towarowe B747-400. Są tylko cztery takie samoloty na świecie, wszystkie w posiadaniu Boeinga i operowane przez firmę Atlas Air. Na ich pokładzie transportowane są m.in. potężne skrzydła z Japonii, czy dziób i środkowe sekcje kadłuba Dreamlinerów od dostawcy z USA.

Dwie końcowe sekcje kadłuba Dreamlinera, tworzące ogon samolotu, powstają od zera w zakładach Charleston. Ich produkcja z materiałów kompozytowych przypomina tkanie pajęczej sieci. Jedna taka sekcja powstaje w ciągu 2-3 dni. Całość jest spajana i utwardzana w gigantycznych autoklawach.

Podobnie jak pozostałe sekcje kadłuba, skrzydła, silniki, podwozie i inne elementy wyposażenia, wyprodukowane w Charleston ogony, trafiają potem na linię montażową. Ta składa się z czterech głównych stanowisk. Po opuszczeniu ostatniego, samolot jest gotowy do opuszczenia hangaru i malowania oraz testów przed przekazaniem linii lotniczej.

Linię montażową w Charleston opuszczają cztery Boeingi 787 Dreamliner w miesiącu. Na każdym ze stanowisk samolot spędza średnio 4-5 dni roboczych. Trwają prace nad tym, by w tej samej hali uruchomić drugą, równoległą linię montażową. Docelowo ma to pozwolić Boeingowi na produkowanie sześciu B787 w ciągu miesiąca.

Jeden Boeing 787 Dreamliner składa się z około 2,3 mln części. Dla porównania, wąskokadłubowy B737 powstaje z zaledwie 400 tys. elementów.

Opóźnienia w dostawach. Boeing przyspieszy produkcję B787 Dreamliner

Boeing ma opóźnienia w dostawach Dreamlinerów po tym, jak Federalna Administracja Lotnictwa nakazała ich wstrzymanie w połowie 2021 r. Z odebrania dwóch zamówionych maszyn zrezygnowały też Polskie Linie Lotnicze LOT. We flocie narodowego przewoźnika jest dziś 15 Dreamlinerów - osiem w krótszym wariancie 787-8 i siedem w wersji 787-9.

Przerwa ta trwała ponad rok i była wynikiem doniesień o nieprawidłowościach w procesach kontroli jakości w Charleston. Sprawę ujawnili w 2020 r. dziennikarze "The New York Times". Chodziło m.in. o drabinę pozostawioną w ogonie B787. I choć - jak podkreślano - nie stwierdzono usterek zagrażających bezpieczeństwu ruchu lotniczego, FAA wolała dmuchać na zimne. Boeing mierzył się wówczas ze skutkami kryzysu po dwóch katastrofach lotniczych B737 MAX 8.

Decyzja o otwarciu drugiej linii montażowej ma pomóc nadrobić opóźnienia i przyspieszyć produkcję.

Katalogowe ceny Boeinga 787-8 Dreamliner przekraczają 250 mln dol. Najdłuższa wersja 787-10 wyceniania jest o blisko 100 mln dol. więcej. Jednak linie lotnicze lub leasingodawcy, zwłaszcza przy większych zamówieniach, mogą liczyć na znaczne upusty od cen katalogowych.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
Ifry
rok temu
A w POLSCE powstają 4 AUTOSANY w miesiąc to czym chcą TU imponować?
Ula z Kałęczy...
rok temu
Tylko nie mów o tym nic Chynczykom.
Ifry
rok temu
A w POLSCE powstają 4 AUTOSANY w miesiąc to czym chcą TU imponować?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Ula z Kałęczy...
rok temu
Tylko nie mów o tym nic Chynczykom.
Ifry
rok temu
A w POLSCE powstają 4 AUTOSANY w miesiąc to czym chcą TU imponować?
Ifry
rok temu
A w POLSCE powstają 4 AUTOSANY w miesiąc to czym chcą TU imponować?
victor
rok temu
Mozna by jeszcze dodac ze Beaing dream jest ekonomiczny a nawet gdyby siadly dwa silniki np ptice to leci jak szybowiec…nie w Seatel Waszyngton State?
TOP10 - najpopularniejsze galerie
10.

Rusza fala wypowiedzeń? Tyle firm deklaruje grupowe zwolnienia pracowników

W końcu marca 159 firm zadeklarowało zwolnienie grupowe 17 tys. pracowników - podał w środę Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to wzrost w porównaniu do lutego, kiedy to 137 pracodawców zadeklarowało zwolnienie 15,9 tys. pracowników.
9.

Aston Martin DBX707. Jeździłem najszybszym seryjnym SUV-em świata

707 koni mechanicznych i 900 Nm momentu obrotowego czynią z Astona-Martina DBX707 najszybszy seryjnie produkowany SUV świata. To nie są tanie rzeczy.
8.

Bukiet z klocków. LEGO rozwija rynek, którego przez dekady nie zauważało

Czy to będzie alternatywa dla żywego bukietu róż? Pewnie nie. Na zestaw, który złożyłem podczas redakcyjnego testu, patrzę inaczej. Jak na kolejny krok w rozwijaniu produktów dla dorosłych. Bo te rządzą się innymi prawami niż klocki dla dzieci. A przez długie lata jako rynek dla LEGO nie istniały.
7.

Dwa furgony na prąd. W ich przypadku elektromobilność nie wywołuje aż takich emocji

O ile samochody elektryczne wciąż budzą kontrowersje, to jednak jest obszar, w którym wydają się dobrym rozwiązaniem już teraz. To małe "dostawczaki", które poruszają się głównie po mieście i jego okolicach. W moje ręce do kilkudniowego testu trafiły dwa: Mercedes eCitan i Peugeot e-Partner.
6.

Toyota Yaris i Corolla w wersji Cross. To nie są auta, które mają trafić w gusta każdego

Weź popularny model ze swojej gamy, "napompuj go" i dodaj przydomek, który uczyni z niego SUV-a lub crossovera. Tak zrobiła Toyota w przypadku Yarisa i Corolli. W wariantach Cross to pomysł Japończyków, aby wypełnić kolejne rynkowe nisze i nie oddawać klientów innym markom.
5.

Ateca i Leon z tribalem na grillu. Cupra zaczynała jako "farbowany" Seat

Cupra włożyła sporo wysiłku, by przekonać, że nie jest Seatem ze zmienionym znaczkiem. Pierwszy model zaprojektowany dla niej pojawił się po dwóch latach. W przypadku Cupry Ateca i Leona zerwanie z oczywistymi skojarzeniami z Seatem jest trudniejsze. Testując oba modele przekonałem się, że nie jest niemożliwe.
4.

Testowałem dwa różne "elektryki" BMW. W obu spodobała mi się jedna rzecz

BMW i4 M50 i oraz BMW iX M60 to bardzo różne samochody, choć pod tym samym szyldem. Testując oba, zwróciłem uwagę szczególnie na jeden aspekt. To, w jaki sposób ich interfejs zdejmuje z głowy kierowcy "elektryka" część zadań.
3.

Odsłaniamy kulisy produkcji samolotów. Byłem w fabryce Airbusa

A220 to jedyny samolot Airbusa, który montowany jest w całości powstaje poza Europą. W kanadyjskich zakładach w Mirabel widziałem, jak produkowane są te wąskokadłubowe maszyny.
2.

Jeździłem nowym Renault Clio. To hybryda bez wtyczki, która w mieście udaje "elektryka"

Renault Clio E-Tech to miejski, co nie znaczy, że ciasny samochód. Dzięki technologii hybrydowej jest naprawdę oszczędny. Można nim też bez większych obaw wyjechać w trasę - o ile nie zabieramy za dużo współpasażerów i bagażu.
1.

Dostałem upgrade do pierwszej klasy. Oto jak wygląda namiastka luksusu w samolocie

Od lat byłem ciekaw, jak to jest lecieć pierwszą klasą. Miałem szczęście - podczas ostatniego lotu dostałem upgrade, czyli podwyższenie klasy podróży. Dzięki temu mogłem sprawdzić na własnej skórze, jak podróżują ci, którzy za bilet płacą kilkadziesiąt tysięcy złotych.