Luzowanie obostrzeń. Od 26 czerwca możliwe obłożenie w hotelach wzrasta do 75 proc., zaszczepieni nie wchodzą do limitu. Jednak branża w cale się nie cieszy. - To bardzo niefortunne i niesprawiedliwe rozporządzenie. Jesteśmy gotowi na przyjmowanie 100 proc. gości, spełniamy najwyższe normy sanitarne, polskie hotele są jednymi z najlepszych w Europie, dlatego nie rozumiemy tej decyzji. Gdyby obłożenie było pełne, ceny byłyby niższe - powiedział w programie "Money. To się liczy" Marek Łuczyński, prezes Polskiej Izby Hotelarzy. - Pojawia się też problem prawny z weryfikowaniem, czy ktoś jest zaszczepiony. To kwestie związane z ochroną danych osobowych, pomysł jest niedopracowany i nie możliwy do skontrolowania przez sanepid. Kurorty cieszą się bardzo dużym powodzeniem, w hotelach miejskich wciąż jest dramat - dodał. Był też pytany o wzrost opłat w hotelach. - Na pewno mamy do czynienia z pojęciem odłożonego popytu. Wiele miesięcy byliśmy zamknięci, a goście są spragnieni, to jest to prawo popytu i podaży. Do tego szaleje inflacja, ceny wszędzie rosną, nie dziwne, że wzrosły i w hotelach. To absolutnie naturalne, jak widzimy, bardzo duża część społeczeństwa jest gotowa na poniesienie tych kosztów - powiedział Łuczyński.