- Jedyna porównywalna sytuacja do obecnej to wojna. Jeśli jest sytuacja najwyższego zagrożenia, to nie ma pytania czy nas na to stać, tylko w jaki sposób zgromadzić niezbędne pieniądze. Ile trzeba będzie wydać, tyle trzeba będzie wydać. Te 7,5 mld zł zaplanowanych w pierwszej tarczy jest śmiesznie niedoszacowaną kwotą. Nawet druk pieniądza nie wiąże się z wielkim ryzykiem, to jest przykre oczywiście, że urośnie nasze zadłużenie, ale to nie jest dziś problemem. Bardzo dobrze, że pakiet powstał, minus jest taki, że są to środki zbyt małe. Rząd musi znaleźć środki, żeby ratować życie ludzi, miejsca pracy i gospodarkę przed zapaścią. Jest jeszcze kolejna rzecz, na ile sprawnie ta tarcza będzie działac, jak szybko pieniądze będą docierać do ludzi - mówił podczas debaty money.pl prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.