W ubiegłym roku liczba upadłości firm utrzymywała się na stałym poziomie w porównaniu do lat poprzednich. Mimo kryzysu. - To efekt nie tylko wsparcia w ramach tarcz antykryzysowych, ale również zmiany w przepisach - tak o przyczynach mówi w programie "Money. To się liczy" Anna Grudzień-Kurpiewska, radca prawny w kancelarii prawa upadłościowego. Zmiany w prawie dotyczą choćby sposobu ogłaszania upadłości przez jednoosobowe działalności gospodarcze. To jednak wcale nie są dobre wieści. - Prawdziwa fala upadłości musi nadejść. Prawdopodobnie jesienią, gdy skończą się mechanizmy wsparcia rządowego dla wielu branż - mówi Grudzień-Kurpiewska. Wskazuje to na przykład branże hotelarską czy gastronomiczną, czyli te najmocniej dotknięte lockdownem i kryzysem koronawirusowym.