W nawiązaniu do raportu NIK ws. fuzji Orlenu z Lotosem mec. Roman Giertych zadaje pytanie: kto wziął na boku pieniądze? Apeluje do prokuratury, by zajęła się sprawą.
- Zjawiska korupcjogenne w biznesie się zdarzają, zatem nigdy takiej możliwości nie można odrzucić - powiedział w programie "Newsroom" WP prof. Michał Romanowski, specjalista w zakresie prawa cywilnego i handlowego. - Ale żeby takie tezy stawiać, trzeba zrobić badania, by zarzuty nie były gołosłowne. W tej transakcji jest bardzo wiele znaków zapytania, którym towarzyszy wielka determinacja pana Obajtka i poprzedniego rządu, w tym ministra Sasina związana z obroną tej transakcji. Jest ustawa o kontroli niektórych inwestycji, na mocy której zbywanie aktywów strategicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, wymaga opinii tzw. komitetu konsultacyjnego. W jego skład wchodzi 20 najważniejszych instytucji w kraju, w tym służby. Na potrzeby tej transakcji ten tryb nie został zastosowany, przyjęto, ku zaskoczeniu, tryb covidowy. Co więcej, na liście spółek, które są objęte takim nadzorem przed transakcją, nie było Lotosu i Rafinerii Gdańskiej. Po dokonaniu transakcji Lotos został na tą listę wpisany pod wpływem pytań. To wszystko budzi naturalne pytania, w tym te najdalej idące – uważa gość Wirtualnej Polski.
rozwiń