Choć faktycznej recesji jeszcze Polacy nie odczuwają, to prognozy dla gospodarki nie są zbyt optymistyczne. - Z jednej strony należałoby podnosić stopy procentowe z powodu inflacji, z drugiej je obniżać z powodu grożącej recesji. To w makroekonomii nazywa się sytuacją stagflacji, takim koszmarem ekonomicznym – wyjaśnia w programie "Newsroom" prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Jak podkreśla, to, co obserwujemy obecnie, nazywane jest techniczną recesją, choć to na razie jedynie statystyczne zjawisko. - Obawiam się, że z taką odczuwalną recesją możemy mieć do czynienia w końcu roku. Amerykanie mają takie określenie: recesja jest wtedy, gdy twój sąsiad traci pracę, a kryzys, kiedy tracisz ją ty. A więc dopóki nie widzimy nawet, że sąsiad traci pracę, to choćby statystyka tak pokazywała, recesji jeszcze nie ma. Za parę miesięcy będzie to wyglądać zupełnie inaczej.