Nowe przepisy drogowe przewidują mandat za tak zwane najeżdżanie na zderzak, czyli niezachowanie odpowiedniej odległości między pojazdami. Jak inspekcja zamierza egzekwować nowe prawo? - Przepis został wprowadzony, by uregulować tę kwestię, by przypomnieć kierowcom, że takie zasady obowiązują. Niestety, w Polsce często musimy wprowadzać przepisami coś, co w innych krajach wynika z kultury jazdy. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie ściągać całej armii różnych narzędzi, by kierowcy wreszcie się zreflektowali i zaczęli jeździć zgodnie z przepisami - powiedziała w programie "Money. To się liczy" Monika Niżniak, rzecznik prasowa Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Była też pytana, czy rozważana jest opcja instalowania kamer lub wysyłania dronów do kontroli kierowców. - Być może jest to rozwiązanie. Podejrzewam, że wiele służb zastanawia się, jakie rozwiązanie będzie najbardziej idealne czy optymalne. Zarówno dla prowadzących czynności, jak i kierujących, co będzie też dyscyplinowało kierowców. Zdaję sobie sprawę, że kara, szczególnie kara nieuchronna, jest tym elementem, który najczęściej wpływa na zmianę zachowania. Niestety, czasami mamy do czynienia z recydywistami, są karani najwyższymi możliwymi karami, a i tak spotykamy się z nimi w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Mimo wszystko stawiałabym na edukację i myślenie. Część kierowców nie mierzy sił na zamiary, a później jest szukanie winnych - powiedziała Monika Niżniak z GITD.