Jestem rocznik 1946 i większość życia spędziłem w tzw. komunie.
Urodzony po wojnie nie było mi lekko - ale i czasy były znacznie cięższe niż dziś i wszystkim gorzej się wiodło. W każdym razie nie było u nas w szkole głodnych dzieci, a kiedy dziś słucham opowieści wnuków, że więcej niż połowa klasy jedyny ciepły posiłek dostaje w szkole - to nie mogłem w to uwierzyć i zapytałem dyrektorkę szkoły, która potwierdziła!
Nie pamiętam nigdy sytuacji, że w sklepach był tylko ocet- to był jakiś epizod w najtrudniejszych czasach, wykorzystywany propagandowo do dziś przez idiotów! Ja zacząłem budowę domu w 1975 r. i budowałem 5 lat, wyposażyłem go we wszystko co potrzebne, co kosztowało dużo zabiegów i kłopotów - ale można było! Nikt z mojej rodziny nigdy nie chodził głodny, mieliśmy zawsze zabawki (czworo), podręczniki itp, czasem wyjeżdżaliśmy na kolonię i obóz harcerski - a nikt nigdy nam w niczym nie pomagał, nawet nie wiedzieliśmy co to jakaś pomoc społeczna itp. Nie było żadnych MOPR-ów, DPS-ów, noclegowni - itp.
Tak, że wszystkim, którzy będą mi tu mówić, że "tylko ocet" i że "tylko gruzy po komunie zostały" powiem jedno - już ponad 30 lat te gruzy są rozkradane, a jeszcze ciągle trochę zostało i dalej jest co kraść - więc zamiast słuchać propagandy półgłówków pogadajcie ze swoimi dziadkami, którzy powiedzą wam, jak było naprawdę...