Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Kiedy koniec lockdownu? "Wszyscy jesteśmy zmęczeni". Kostrzewa mówi, co stoi za sukcesem Wielkiej Brytanii

- Państwa, które teraz się otwierają, odniosły wielki sukces, jeśli chodzi o tempo szczepień, myślę tu o Izraelu i Wielkiej Brytanii - mówi Wojciech Kostrzewa, prezes Polskiej Rady Biznesu. Zaznacza jednak, że Wielka Brytania zapłaciła bardzo wysoką cenę za możliwość otwarcia. - Dzisiaj oglądamy zdjęcia pokazujące londyńczyków stojących przed pubami, ale poprzedziły to cztery miesiące twardego lockdownu - dodaje Kostrzewa. - Niestety, w polskich warunkach myślę, że przyjdzie nam poczekać jeszcze do połowy maja, może troszkę dłużej i mam nadzieję, że tempo szczepień będzie w tej chwili wzrastało. Jest więc szansa, że czerwiec przyniesie nam złagodzenie lockdownu na tyle, że będzie można otworzyć te najbardziej cierpiące gałęzie gospodarki - uważa Kostrzewa.

wideo
video
8
Podziel się:
KOMENTARZE
(8)
WYRÓŻNIONE
Marta
4 lata temu
Mieszkając w Wielkiej Brytanii, uważam że p. Kostrzewa się myli. Tak wyglądał codziennie twardy lockdown w dzielnicy Londynu Greenford. Wprowadzony chyba 21/12 na serio wystraszył ludzi. Przez tydzień było grobowo i pusto. Zakaz wychodzenia z domu, zakaz odwiedzin, zakaz jazdy, chyba że w pilnej życiowej potrzebie jak żywność, spacer, czy coś nagłego. Autobusy miały limit pasażerów 1/3. Faktycznie były pustawe bo ludzie siedzieli w domach. Po ok 2-3 tygodniach fryzyjerzy zaczęli obcinać w domach - nielegalnie. Nikt się nie czepiał. W tamtym czasie otworzyli się mechanicy samochodowi - nielegalnie. Policja nie zamykała ich i nie karała. Do 12/04 były silne restrykcje. Od końca lutego fryzjerzy i mechanicy byli nielegalnie otwarci. Nikt ich nie karał i zamykał. Autobusy też były pełnawe. Nikt nie zakazywał wsiadania do nich. Część ludzi chodziła bez masek. Też nie mieli problemów. W sklepach były restrykcje liczbowe. Część je przestrzegała część nie. W godzinach szczytu było całkiem sporo ludzi. Osobom wchodzącym do sklepów bez masek, oferowano darmową maskę, ale bez nachalnego przymusu. Tylko służba zdrowia na poziomie przychodni przesadzała jak wcześniej. Restrykcje działają korzystnie dla ich biznesu. Trzeba wiedzieć że przychodznie to prywatne firmy gospodarcze. Gdzie jest większe ryzyko zakażenia się: w przychodzni zdrowia przy dziennej liczbie 30 ludzi, czy w wielkim hipermarkecie przy 10.000 ludzi. Wiedząc że w markecie cała instalacja grzewczo-wentylacyjna jest skażona covidem? Generalnie lockdown w praktyce był łagodny. Najbardziej ucierpiały kościoły, puby i restauracje. Kiedyś dowiemy się prawdy o covidzie, tak samo jak dowiedzieliśmy się prawdy o grypie hiszpance czy czarnym wtorku 1929. Kto może mieć pewność, że szczepionki w Wielkiej Brytanii są dokładnie identyczne ze szczepionkami w Polsce czy innych krajach?
co za bzdury
4 lata temu
Pan Kostrzewa opowiada głupoty jeśli chodzi o cenę jaką zapłaciła Wielka Brytania. Rząd wspomagał pracodawców, bo wypłacał 80%wartości pensji kazdemu pracownikowi, z którym firma nadal zamiast zwolnienia utrzymywała kontrakt. Tzw. furlough było pomocowe w lock downie a pozwoliło Brytyjczykom na siedzenie w domu otrzymujac przy tym dochód. W Polsce ludzie szli na bruk, byli masowo zwalniani a przedsiębiorcy cały czas tracą dorobek życia. Niech p. Kostrzewa nie porównuje sprawności działania rządu brytyjskiego do niekompetentnych okrytych aferami działań rzadu polskiego. Polska ma niekompetentny rząd i tyle!
adrhdfj
4 lata temu
każdy z nas ma tylko jedno życie i nie ma większej różnicy czy ryzykujesz wyłącznie zakażeniem, czy też masz ograniczoną swobodę ruchów, pracy, funkcjonowania a i tak nadal ryzykujesz zakażeniem. także obecnie ograniczenia nie spełniają już swojej funkcji . Sporo ludzi już przechorowało, zmarło lub zostało zaszczepionych. Czas znosić stopniowo restrykcje.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (8)
co za bzdury
4 lata temu
Pan Kostrzewa opowiada głupoty jeśli chodzi o cenę jaką zapłaciła Wielka Brytania. Rząd wspomagał pracodawców, bo wypłacał 80%wartości pensji kazdemu pracownikowi, z którym firma nadal zamiast zwolnienia utrzymywała kontrakt. Tzw. furlough było pomocowe w lock downie a pozwoliło Brytyjczykom na siedzenie w domu otrzymujac przy tym dochód. W Polsce ludzie szli na bruk, byli masowo zwalniani a przedsiębiorcy cały czas tracą dorobek życia. Niech p. Kostrzewa nie porównuje sprawności działania rządu brytyjskiego do niekompetentnych okrytych aferami działań rzadu polskiego. Polska ma niekompetentny rząd i tyle!
Brednie
4 lata temu
Czego mozna zazdroscic ludziom bez pojecia na temat preparatow medycznych?niczego nie zazdroscimy,pisz w liczbie pojedynczej prosze.
adrhdfj
4 lata temu
każdy z nas ma tylko jedno życie i nie ma większej różnicy czy ryzykujesz wyłącznie zakażeniem, czy też masz ograniczoną swobodę ruchów, pracy, funkcjonowania a i tak nadal ryzykujesz zakażeniem. także obecnie ograniczenia nie spełniają już swojej funkcji . Sporo ludzi już przechorowało, zmarło lub zostało zaszczepionych. Czas znosić stopniowo restrykcje.
Londoner
4 lata temu
Bardzo dobra wypowiedź. Mieszkam w dzielnicy Uxbridge w zach Londynie. Nasz lockdown był naprawdę poważny. Od marca 2020 nie jechałem nigdy transportem publicznym, zakupy on-line, żadnych spotkań, odwiedzin czy wypadów. Mieszkam sam więc łatwo nie było. Dzisiaj, juz kilka tyg po szczepieniu, nadal nie wychodzę zbytnio, jedynie na małe spacerki. Przyzwyczaiłem się do zakupów on-line i odzwyczaiłem się od przebywania z ludźmi. Na szczęście mam też domek nad morzem więc jak były poluzowania latem to sobie pojechałem. Ale w tym roku od stycznia były zakazy przemieszczania więc nie byłem ani razu. Czasem przez okno widzę grupki ludzi ale często są to Polacy nie przestrzegający reguł jak w tym filmiku z kościoła polskiego w Londynie.
Marta
4 lata temu
Mieszkając w Wielkiej Brytanii, uważam że p. Kostrzewa się myli. Tak wyglądał codziennie twardy lockdown w dzielnicy Londynu Greenford. Wprowadzony chyba 21/12 na serio wystraszył ludzi. Przez tydzień było grobowo i pusto. Zakaz wychodzenia z domu, zakaz odwiedzin, zakaz jazdy, chyba że w pilnej życiowej potrzebie jak żywność, spacer, czy coś nagłego. Autobusy miały limit pasażerów 1/3. Faktycznie były pustawe bo ludzie siedzieli w domach. Po ok 2-3 tygodniach fryzyjerzy zaczęli obcinać w domach - nielegalnie. Nikt się nie czepiał. W tamtym czasie otworzyli się mechanicy samochodowi - nielegalnie. Policja nie zamykała ich i nie karała. Do 12/04 były silne restrykcje. Od końca lutego fryzjerzy i mechanicy byli nielegalnie otwarci. Nikt ich nie karał i zamykał. Autobusy też były pełnawe. Nikt nie zakazywał wsiadania do nich. Część ludzi chodziła bez masek. Też nie mieli problemów. W sklepach były restrykcje liczbowe. Część je przestrzegała część nie. W godzinach szczytu było całkiem sporo ludzi. Osobom wchodzącym do sklepów bez masek, oferowano darmową maskę, ale bez nachalnego przymusu. Tylko służba zdrowia na poziomie przychodni przesadzała jak wcześniej. Restrykcje działają korzystnie dla ich biznesu. Trzeba wiedzieć że przychodznie to prywatne firmy gospodarcze. Gdzie jest większe ryzyko zakażenia się: w przychodzni zdrowia przy dziennej liczbie 30 ludzi, czy w wielkim hipermarkecie przy 10.000 ludzi. Wiedząc że w markecie cała instalacja grzewczo-wentylacyjna jest skażona covidem? Generalnie lockdown w praktyce był łagodny. Najbardziej ucierpiały kościoły, puby i restauracje. Kiedyś dowiemy się prawdy o covidzie, tak samo jak dowiedzieliśmy się prawdy o grypie hiszpance czy czarnym wtorku 1929. Kto może mieć pewność, że szczepionki w Wielkiej Brytanii są dokładnie identyczne ze szczepionkami w Polsce czy innych krajach?