- Kontrole na weselach faktycznie się odbywają. Na pięciu, które organizowałam w ostatnim czasie, był sanepid - powiedziała w programie „Newsroom” Agnieszka Winnicka, Polskie Stowarzyszenie Branży Ślubnej. – Natomiast nie jest to tak straszne, jak się wszystkim wydaje. Wygląda to tak, że na salę wchodzi 2-3 urzędników i robią kontrolę, ale w bardzo wyważony sposób. Oprócz liczby gości, sprawdzają, czy są zachowane środki ostrożności i jeśli wszystko jest ok, po prostu wychodzą. Kontrole, których byłam świadkiem, trwały zaledwie 20 minut. Nie wiem, jak to wygląda, gdy te reguły nie są przestrzegane. Zapewne kończy się na mandatach dla obiektów i pary młodej, natomiast ja się z taką sytuacją nie spotkałam.