Kryzys wywołany pandemią sprawił, że część firm zwolniła swoich pracowników. "Jeśli te stanowiska pracy nie otworzą się do marca, to może się okazać, że młodzi ludzie, którzy już nie są kelnerami, nie pracują w centrach usług wspólnych, nie wprowadzają faktur, nie digitalizują rzeczy, bo to są najbardziej dotknięte branże, potencjalnie mogliby się decydować na wyjazd i pracę dorywczą za granicą" - powiedział w programie "Money. To się Liczy"Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service. To duża zmiana, bo w ostatnich latach coraz mniej osób wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy, a w minionym roku do Polski wróciło ok. 40 tys. emigrantów zarobkowych. "Koronawirus znacząco utrudnił wyjazdy zarobkowe, z powodu brexitu wiele osób zdecydowało się na powrót, co ustabilizowało nieco sytuację. Są jednak branże, jak np. gastronomia, gdzie większość umów to umowy cywilnoprawne. Jeśli pandemia się przedłuży, to te miejsca pracy nie wrócą i pracownicy nie będą mieć innej alternatywy" – powiedział Inglot.