- Część pracowników jest przeciwna pracy podczas wyborów. To by oznaczało, że nie będą mogli dostarczać innych korespondencji. Po trzech dniach listonosz będzie potrzebował nawet miesiąca, aby podostarczać przesyłki. Dlatego niektórzy biorą pod uwagę pójście na zwolnienie lekarskie, inni chcą się zgłaszać do sanepidu, aby poinformować, że mieli kontakt z osobą zarażoną i zostać objęci kwarantanną. Nie wszystkim chodzi o pieniądze. Praca podczas wyborów wiąże się z dużą odpowiedzialnością - mówił w specjalnym programie w Wirtualnej Polsce Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Listonoszy.