– Z problemem wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli walczymy od co najmniej 12 miesięcy – powiedział w programie "Newsroom" WP Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP. – Podczas prac nad budżetem na rok 2023 zaproponowaliśmy konkretne podwyżki. One były odrzucane w Sejmie, dlatego za pośrednictwem klubów parlamentarnych złożyliśmy projekt nowelizacji, który pozwala zwiększyć wynagrodzenia o 20 proc. od 1 lipca. Złożyliśmy go 31 marca i do dziś nie ma nawet nadanego numeru druku. To pokazuje jak jest traktowany. Ja przypominam, że rośnie płaca minimalna. Nauczyciele, którzy wchodzą do zawodu, przez pierwsze dwa lata będą otrzymywać pensję poniżej płacy minimalnej. To odpowiedź na pytanie, dlaczego młodzi ludzie nie przychodzą do tego zawodu. I jak do tego mają się pomysły, by wprowadzić pięć godzin nauki języka angielskiego w szkołach? Rodzice boją się, że od września zabraknie nauczycieli. Ja się im nie dziwię. Sytuacja jest dramatyczna, a będzie jeszcze gorzej. Co roku opiniujemy arkusze organizacyjne i one pokazują skalę problemu. Fatalne, żenująco niskie pensje to niejedyny problem, także warunki pracy w szkole, które są nie do zniesienia. To jest problem nas wszystkich. Z tego trzeba zdać się sprawę. Zadaję sobie pytanie: do czego doprowadzi system patrzenia na szkołę z pozycji księgowego? Szkoła masowa coraz mniej daje dzieciom. To się wiąże z brakiem kadry, ale także z reformą, którą zafundowali nam ministrowie Anna Zalewska i Przemysław Czarnek, czyli wkuwanie, wkuwanie i jeszcze raz wkuwanie niepotrzebnych informacji. Jest mało treści, które rozbudzają umiejętności ucznia, które pokazują, jak korzystać z wiedzy. To jest dramat polskiej szkoły i polskiego dziecka – uważa gość Wirtualnej Polski.