W sondażu dla "Super Expressu" większość Polaków opowiedziała się przeciwko waloryzacji świadczenia 500 plus, które podgryza inflacja. - Myślę, że to przejaw rozsądku ze strony Polaków. W sytuacji, gdybyśmy dokonali waloryzacji świadczenia 500 plus na dużą skalę, to byłby dodatkowy impuls popytowy w gospodarce. W tych warunkach powodowałby jeszcze większy wzrost cen, więc tak naprawdę za te 700 czy 800 zł, bo tyle wynosiłoby po waloryzacji, i tak nie moglibyśmy koniec końców dużo więcej kupić - mówił Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich w programie "Money.pl". - Jest jeszcze druga strona. Nie mamy obecnie warunków, by komfortowo zwiększać dowolne wydatki publiczne bez ograniczeń. Dlaczego? Bo mamy bardzo wysoki poziom obsługi długu publicznego. 10-letnie obligacje oprocentowane są na ponad 8 proc., te bardziej krótkoterminowe nawet na poziomie 9 proc. Bo jak finansujemy wydatki, typu 500 plus? Tylko nowym długiem publicznym. A ten dług staje się bardzo drogi, finansowanie staje się drogie, po prostu nie ma na to przestrzeni w sytuacji, w której i tak na działania kryzysowe, antyinflacyjne wydano tak duże pieniądze, bo ponad 70 mld zł rocznie - tłumaczył Łukasz Kozłowski.
rozwiń