- Niemcy poradzą sobie z zastąpieniem atomu - ocenił w programie "Newsroom" WP Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24.com. - Jednak w pierwszej dobie po wyłączeniu elektrowni atomowej, co było nieco zabawne, ratowali się importem energii z Francji i z Polski. Było to dosyć znamienne, że już pierwszej nocy po rezygnacji z atomu, Niemcy musieli się w ten sposób zaopatrywać w moc. Na pewno część tych mocy atomowych, które zostały w Niemczech wygaszone, będzie kompensowane paliwami kopalnymi, co odbije się negatywnie na niemieckich emisjach a także na całym europejskim rynku energii. Te trzy ostatnie elektrownie atomowe, które wygasili w ostatnim czasie Niemcy produkowały w ubiegłym roku więcej energii niż 60 proc. niemieckiego parku w fotowoltaice. Atom ma bardzo wysoki współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej w okolicach 90 proc. OZE mają ten współczynnik na poziomie 11 proc. Energetyka jądrowa zyskuje w Europie coraz większe rzesze zwolenników. Belgowie, Francuzi, Szwedzi byli bardzo sceptyczni. Przemówiły argumenty dotyczące bezpieczeństwa i niezależności energetycznej - podkreśla ekspert.