Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Drożyzna w nadmorskich kurortach? Czytelnicy wysyłają nam "paragony grozy", ale innego zdania są włodarze turystycznych kurortów, ruszyli z akcją "Odkłamujemy Bałtyk". - Jeśli chodzi o naszą gminę i tę część Wybrzeża, ceny są porównywalne do tych z zeszłego roku. Wszystko zależy, gdzie klient idzie i jaki lokal wybiera. Są lokale, gdzie za obiad płaci się 10-12 zł, a są lokale, gdzie za posiłek płaci się 60-80 zł. Chce powiedzieć, że akcja, którą prowadzimy, wynika z tego, że nie zgadzamy się, by pokazywać paragony, które często wprowadzają w błąd - powiedziała w programie "Newsroom WP" burmistrz Mielna Olga Roszak-Pezała. - Klient ma wybór, może wybrać tańszy lub droższy lokal, takie paragony zaburzają rzeczywistość, pokazując wygórowane ceny. Wiele osób popiera naszą akcję, paragon za 300 zł nic nie mówi, bo nie wiemy, ile osób składało to zamówienie. Turyści chętnie wybierają naszą gminę, a jeśli naprawdę byłoby tak drogo, to pewnie wybierali by inne miejsca. U nas można znaleźć miejsca, gdzie za obiad dla 4-osobowej rodziny płaci się 60 zł - dodała.

rozwiń
201
Podziel się:
KOMENTARZE
(201)
WYRÓŻNIONE
F1111
3 lata temu
JAKIE PRZEKŁAMANIE - PANI BURMISTRZ - JEŻELI DORSZA OD RYBAKA MOŻNA KUPIĆ PO 10 PLN ZA KG , A NA PARAGONIE WYRAŹNIE WIDAĆ 140 PLN ZA KILOGRAM - TO O JAKIM PRZEKŁAMANIU PANI MÓWI . ZA TEJ WIELKOŚCI PORCJĘ DORSZA Z OGROMNĄ PORCJĄ FRYTEK I SOSEM - W ANGLII W TYM ROKU ZAPŁACIŁEM W NADMORSKIEJ SMAŻALNI 3,5 FUNTA - CZYLI JAKIEŚ 18 PLN - DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ !!!!!
Julka
3 lata temu
.a ja szukam 2 pokoje dla 4 osób dorośli i 2 latka..a i aneks kuchenny, blisko plaży...i jakie ceny za 14 dni w lipcu? Od ok10 tysięcy bez wyżywienia!!! zawsze wybierałam Bałtyk...ale już więcej nie pojadę...to paranoja...
kkkkk
3 lata temu
Ludzie by chcieli wszystko za darmo, porównują ceny z marketów z cenami z restauracji. Jeśli ktoś uważa, że jest za drogo i szkoda mu 500+, to nie kupuje. Ludzie nie zdają sobie sprawy jakie są koszty prowadzenia takiego interesu. Ale nie lepiej marudzić i zasypywać internet narzekaniem na "paragony grozy". Za wyższe ceny podziękujcie rządowi - za lockdown, za dziurawe tarcze, za inflacje, drożejące produkty. Chcieliście 500+, chcieliście "dobrej zmiany" to macie.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (201)
Onelka
3 lata temu
W moim przypadku zniechęcenie do polskiego wybrzeża to nie są paragony grozy tylko smród starego smażonego oleju, który często niesie się aż na plażę oraz nieuczciwe podejście sprzedawców jeśli chodzi o świeżość i jakość produktów. Jedyne dobre jedzenie z jakim się spotkałam nad polskim morzem to ośrodki prowadzone przez firmy ze Śląska, oni we krwi chyba mają to że jedzenie jakim kogoś częstujesz ma być porządne. Reszta to porażka.
Jaga
3 lata temu
Jestem w Mielnie, ceny przystępne obiad plus piwko to kwota 25zł za rybę z frytkami i surówką zapłaciłam 35 zł czy to drogo? Chyba nie
Gizmo
3 lata temu
Jeździmy nad morze co roku. W stosunku do zeszłego roku za rybę z frytkami surówka i piwkiem płaciliśmy teraz ok 15 zl za obiad wiecej (2 osoby razem). Jedząc w fajnej restauracji, z dobrymi opiniami, płaciliśmy ok 110 zł (2 osoby). Uważam, że nie jest to niewiadomo jaka wysoka cena, poza tym - zawsze można zapytać jakie duże są, kawałki ryby, czy można prosić określoną wagę, Ryba smazona zasze wychodzi też taniej niż ryby z pieca, pod pierzynkami z niewiadomo czego itp itd. Wystarczy podejść do tego rozsądnie, komunikacja z kelnerem czy kelnerka jest tak samo ważna, natomiast jeśli ktoś noe pyta o nic wybiera wymyślne potrawy to chyba powinien się liczyć z tym że cena będzie adekwatna do zamówienia?? Wszystko niestety drożeje, 3-4 lata temu człowiek szedł do sklepu wychodizl z pełnym koszem i płacił 200-300 zł, terqz za 200 zl produkty ledwo zapełniana dno kosza... Takie mamy czasy :( szkoda tylko że wyplaty nie rosną w takim tempie jak inflacja.
Asia
3 lata temu
Dwa lata temu w sierpniu jeszcze przed pandemia bylam w Mielenku. Wyzywienie mialam w hotelu, ale wybralismy sie na dluzszą wycieczkę rowerową i postanowilismy w drodze powrotnej zjeść rybkę. Zatrzymalismy sie w Mielnie. Nie dość że w knajpie wprowadzono nas w blad, że nie wolno lowic dorsza, to jeszcze sprzedajaca wcisnela nam rybe slodkowodna, która miala być świeza z jeziora Jamno a okazala sie mrozona i nie wiadomo skąd. Gdy dostalismy zamówienie poprosilismy o rachunek. Zaplacilismy 120 zl za dwie porcje ryby z surowką i dwa piwa. Gdy poprosilismy o zwarzenie ryby przy nas Pani sprzedajaca zaczela krzyczec, że jak ni zaplacimy to wezwie policje. Ryby nie zważyla, a po awanturze ze zloscią wrzucila do kosza. Zaplacilismy tylko za piwo. Policji pani nie wezwala, tylko nas zwyzywala od zlodzieji, pomimo, że sama rybę wrzucila do kosza. Wnioski niech sobie każdy wyciągnie sam.
Z Kołobrzegu,
3 lata temu
Nie ogarniam tego baraniego pędu, tej dziwnej mody, że nad morzem, w jakiejś sezonowej, zapyziałej budzie, koniecznie trzeba jeść rybę ! Zamrożoną 3-4 lata temu. Bo w budach o świeżej to pomarzyć można. Chcesz w miarę świeżą to kup sobie w Auchan.
...
Następna strona