- Jeżeli mamy nosicieli bezobjawowych, to wtedy powinniśmy się martwić o spotkania, konferencje, szkoły. Gdybyśmy skutecznie wyławiali tych nosicieli, to nie musielibyśmy się przejmować resztą rzeczy, ponieważ prawdopodobieństwo, że byliby tam zarażeni byłoby niewielkie. Pojedyncze osoby nie stanowiłoby problemu epidemiologicznego. Strategia ministra zdrowia częściowo to realizuje, ale zasadnicze narzędzie walki z epidemią, czyli wykrycie nosiciela i odizolowane go od społeczeństwa, wciąż nie działa. Diagnozowanie po objawach nie ma nic wspólnego z walką z epidemią – mówił w programie "Newsroom" poseł klubu PiS Andrzej Sośnierz.