- Myślę, że jednoczesne rozwijanie OZE i atomu to na razie dobry kierunek. Atom ma jeszcze szanse. Natomiast myślę, że nie w sytuacji, jeśli w ramach bloku UE-USA-Kanada tylko Polska będzie inwestować w energetykę atomową. Bo do tego jest potrzebny efekt skali. Taki jak w latach 70.-80., kiedy na potęgę budowano nowe reaktory jądrowe i rzeczywiście te koszty bardzo mocno spadły - mówił w programie "Money. To się liczy" Bartłomiej Derski, ekspert portalu wysokienapiecie.pl. - Po katastrofie w Fukuszimie te koszty bardzo mocno wzrosły, bo dołożone zostały kolejne zabezpieczenia, żeby ta technologia była jeszcze bezpieczniejsza. I ona jest dziś bardzo bezpieczna, ale bardzo, bardzo droga. I to jest kluczowy problem. Nie mamy finansowania takich elektrowni. I jak popatrzymy na to, że taka energia miałaby być dwu-, trzykrotnie droższa od energii z farm wiatrowych czy fotowoltaicznych, to zapala się czerwona lampka. Bo to oznaczałoby np. "opłatę atomową" na rachunkach za prąd dla przeciętnego Kowalskiego. Naturalnym krokiem jest rozwój OZE - dodał.