Inflacja napędzana jest wzrostami cen paliw. Bariera 6 zł za litr benzyny już została przekroczona. Pęknie również granica 7 zł? - W pewnym sensie słaby złoty też ma wpływ na ceny paliw, które widzimy na dystrybutorach, bo to efekt nie tylko tego, jak wysokie są ceny ropy naftowej na globalnym rynku, ale też tego jak mocny, czy jak słaby jest polski złoty - powiedziała w "Money. To się liczy" Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ. - Już jakiś czas temu przełamaliśmy magiczną barierę 6 zł, mam jednak dla kierowców całkiem niezłe wieści. Ten rajd w górę na cenach ropy już się zakończył, wzrosty wyhamowały i widzimy presję na spadki na cenie ropy naftowej, bowiem za interwencję wzięły się rządy największych krajów konsumujących ropę. Tę presję obserwujemy już od dwóch tygodni, pomogły zapowiedzi Stanów Zjednoczonych, które wezwały też inne kraje do interwencji na rynku. Wysokie ceny, które widzieliśmy ostatnio, zaczęły już ciążyć konsumentom i wielu biznesom. Myślę, że cena paliw nie dojdzie do 7 zł, takiej groźby nie ma, musiałoby wydarzyć się coś absolutnie przełomowego na rynku ropy, by mówić o takich cenach. Pamiętajmy też, że wysokie ceny paliw przekładają się na wysoką inflację, a wiele krajów walczy teraz z tą wysoką inflacją i będzie chciało włożyć sporo wysiłku, by tę inflację obniżyć, co może oznaczać dążenie do obniżenia cen paliw - dodała.