Kilka miesięcy temu podliczali, że na pandemii stracili kilkadziesiąt milionów złotych. Jak teraz, po omdrożeniu gospodarki - w tym także rozgrywek sportowych - radzi sobie bukmacher STS? - Straty, które ponieśliśmy, są duże. Cały rok nie będzie taki, jak planowaliśmy. Obojętnie jak dobra będzie jesień, nie nadgonimy dwóch, trzech miesięcy całkowicie bez sportu - mówił w programie "Money. To się liczy" prezes STS Mateusz Juroszek. - Bardzo się cieszę, że świat sportu poradził sobie z tą pandemią, bo to jest ważne nie tylko dla firm bukmacherskich, ale w ogóle dla ludzi. Nasz biznes bardzo mocno odbił w lipcu i sierpniu. Dzisiaj szykujemy się na mocną końcówkę roku. Liczę, że ten rok zamkniemy na jakimś sensownym poziomie. I szykujemy się kolejne dwa mocne lata: z mistrzostwami Europy i mistrzostwami świata w piłce nożnej - zapowiadał. Jak dodał, pandemia nie spowodowała, że jego firma musiała z tego powodu zwalniać pracowników.