- Nic nie będzie tańsze niż rok temu - powiedział w programie "Newsroom" WP dr Jakub Olipra, starszy ekonomista z Banku Credit Agricole. Jak zaznaczył, w koszyku żywnościowym są jednak takie produkty, które drożeją wolniej. To m.in. warzywa, owoce, napoje i tu mówimy o wzrostach rzędu 15 proc. - Każde kolejne święta są droższe, natomiast problem jest w tempie wzrostu cen. Obecnie mamy do czynienia z dość trudną sytuacją. Widać duże wzrosty. W przypadku cukru mówimy o cenach dwukrotnie wyższych. Na szczycie tabeli mamy też mąkę, drób, oleje roślinne – tu odnotowujemy wzrost o 40 proc. To niepokojące zjawisko, bo konsumenci mają niewielkie pole do ucieczki przed tymi podwyżkami. Wcześniej, w przypadku np. ptasiej grypy, jedne produkty można było zastąpić innymi i nadal się najeść. Obecnie nie ma takiej możliwości, bo zakres podwyżek obejmuje wiele kategorii i konsumenci nie zastąpią droższej wieprzowiny tańszym drobiem. Wszystko jest drogie, nie mówiąc o wołowinie. Najsilniej drożeją oleje i tłuszcze oraz mleko, sery i jaja. Dynamika sięga powyżej 30 proc. Później są ryby i owoce morza – 25-30 proc. Następnie są produkty zbożowe i mięso, w tym wypadku dokładamy do cen 25 proc. Słodycze, dżemy podrożały o 20 proc. - dodał.