- De facto jest to podatek produktowy, nazywany podatkiem od smartfonów - mówi o pomyśle na opłatę reprograficzną Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Absurdalne jest to, po co on będzie nakładany. Fundamentalnie nie zgadzamy się z tym, że każdy, kto kupuje sprzęt, ma płacić na artystę, którego potencjalnie może wysłuchać przez to urządzenie. W ogóle nie bierze się pod uwagę, że platformy streamingowe już pewien swój podatek mają - argumentuje. - Mi się to nie mieści w głowie. Cały ten system opłaty powinien być przedmiotem dyskusji i analizy - przekonuje.