Od 1 lipca pensja minimalna wzrosła do 3,6 tys. zł. Od nowego roku czeka nas kolejna podwyżka. To dobry ruch? - Ta podwyżka jest symboliczna, większa nastąpiła w styczniu. Jakoś udało się przedsiębiorcom okiełznać ten istotny wzrost. Od stycznia czeka ich jednak kolejna zmiana. Od 1 lipca 2024 r. minimalna pensja ma wynieść 4,3 tys. zł, a to już jest wzrost o 700 zł - powiedziała w programie "Newsroom" WP dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW. – Wyobraźmy sobie osobę, która zarabia dziś 4,3 tys. zł brutto, czyli o 700 zł więcej niż wynosi teraz minimalne wynagrodzenie. W przyszłym roku ta osoba będzie zarabiała już 4,3 zł, czyli tyle ile po podwyżce wyniesie pensja minimalna. Jaki będzie efekt? Przy tak płytkim rynku pracy i niskim poziomie wynagrodzenia, szansa na to, by ta osoba utrzymała różnicę między swoim wynagrodzeniem, a tym minimalnym, są bardzo duże. Będzie silny nacisk na to, by wynagrodzenia rosły. Osoba, która dziś zarabia ponad 4 tys. zł, będzie chciała mieć co najmniej 5 tys. zł. To oznacza, że będzie duża presja na wzrost tych wynagrodzeń, które są ponad pensję minimalną. Gdyby skala wzrostu tej pensji była mniejsza, nacisk inflacyjny, wynikający z presji płacowo-cenowej, byłby mniejszy. Presja inflacyjna będzie duża – ostrzega ekspertka.